sobota, 19 października 2013

5. I need your help


            Klęknęłam przy plamie krwi nie potrafiąc się opanować. Był tu. Oddychał. Żył! Gdzie on jest? Kto go zabrał? Spojrzałam spanikowana na Mirę. Patrzyła pusto w przestrzeń. Wstałam i chciałam wziąć ją za ręke dla otuchy, ale wtedy nagle osunęła się bezwładnie. W ostatniej chwili udało mi się przytrzymać jej wiotkie ciało.
            - Mira! Mira, błagam nie mdlej teraz! Musimy...musimy... - urwałam.
            Co musimy? Zgłosić postrzelenie kogoś nie wiadomo przez kogo i w dodatku powiedzieć, że zniknął? Plama krwi była jedynym dowodem. Nie wiem jakim cudem udało mi się doprowadzić Mirę pod drzwi jej mieszkania. Otworzyłam je dziękując za to, że nie zamykała ich na zamek. Gdybym musiała szukać jeszcze gdzie schowała klucze... Położyłam ją na jej własnym łóżku. Opadłam z sił i osunęłam się na podłogę. W ciągu dwóch dni nadźwigałam się tyle ile nigdy wcześniej. Najpierw Liam, teraz Mira... Wstałam ignorując drżące mięśnie i spróbowałam jakoś ją obudzić. Próbowałam nią potrząsać, ale to kompletnie nic nie dawało. Spanikowana zaczęłam myśleć do kogo mogłabym zadzwonić. Miałam numer jedynie do niej i do Chara, a jego nie chciałam w to mieszać. A dziwne przeczucie kazało mi nie dzwonić na pogotowi ani na policję. Wygrzebałam telefon Miry z tylnej kieszeni jej dżinsów i zaczęłam przeglądać jej kontakty. Nie chciałam dzwonić do Patricii ani Jenny, ich też nie mogłam przecież w to włączać. Jedyną osobą, którą nie miałam skrupułów mieszać w to bagno był...Liam. Jak okropną osobą trzeba być, żeby mieszać kogoś
zupełnie niewinnego w coś takiego? Zacisnęłam powieki i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Włączyła się automatyczna sekretarka.
            - Cześć tu James, zostaw wiadomość po sygnale.
            - Li...znaczy James! Tutaj Kate, błagam przyjedź do mnie, gdy odsłuchasz tą wiadomość! Potrzebuję Twojej pomocy, Mira... To długa historia, proszę przyjedź...
            Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na dziewczynę leżącą ze spokojnym wyrazem twarzy. Jej klatka piersiowa unosiła się w równym tempie co mnie troszkę uspokoiło. Ścisnęłam jej dłoń, chyba bardziej żeby dodać sobie otuchy niż jej. Czułam, że moja twarz jest czerwona i spuchnięta od płaczu. Trzęsłam się, a w głowie wciąż widziałam czerwoną ciecz plamiącą w zawrotnym tempie koszulkę Zacka.
Nie wiem ile tak siedziałam. Może 10 minut, może godzinę, kiedy zadzwonił telefon Miry. Odebrałam go z mocno bijącym sercem, gdy na ekranie wyświetliło się imię 'James'.
            - Kate, gdzie jesteś? Pukam do Twojego mieszkania i nikt nie otwiera! - odparł wkurzonym głosem.
            - Idź pod 9-tkę - powiedziałam cicho.
            Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają. Chłopak wszedł do sypialni Miry z rozzłoszczoną miną i w chyba jeszcze gorszym stanie niż kiedy przyszedł wcześniej mnie przeprosić. Gdy nas zobaczył stanął jak wryty z szokiem na twarzy.
            - Co się stało?! - zapytał ledwie rzucając spojrzeniem na Mirę i od razu podbiegając do mnie. - Boże, Ty krwawisz!
            Spojrzałam w dół. Na bluzie Chara była ogromna plama krwi. Odsunęłam od siebie ręce Liama.
            - To nie moja, tylko...
            - Tylko? - Uniósł brwi i przysięgam, że w jego oczach pojawiło się coś na kształt ulgi. Nic już z tego nie rozumiem.
            - Zacka. Zaraz Ci wszystko powiem, ale najpierw błagam, zrób coś, żeby się obudziła!
            - Och, jasne.
            Spojrzał na Mirę z zamyślonym wyrazem twarzy. Po chwili wyszedł z pokoju i wrócił ze szklanką pełną przezroczystej cieczy. Bez słowa wylał ją na twarz Miry zanim zdążyłam zareagować na jego drastyczne metody. Dziewczyna gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej i zakaszlała parę razy, bo woda dostała się jej do gardła.
            - Co się... - urwała, gdy w jej oczach pojawiło się zrozumienie. Ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać.
            - Może mi ktoś wreszcie wyjaśnić co się stało?! - zagrzmiał głos Liama.
            Przytuliłam delikatnie Mirę. Zaczęłam powoli tłumaczyć chłopakowi co się wydarzyło. Wyraz jego twarzy zmieniał się z każdym słowem wychodzącym z moich ust.
            - ...i gdy przyszłyśmy tam jeszcze raz Zacka nie było, a na chodniku została tylko plama jego krwi. Wtedy Mira zemdlała - dokończyłam drżącym głosem. Liam zmarszczył brwi i wydawał się głęboko nad czymś zastanawiać.
            - W którym kierunku od waszej kamienicy to się wydarzyło? - zapytał. Uniosłam brew. Co to za dziwne pytanie?
            - Em... Jak się wychodzi z kamienicy to w prawo, jakieś 15 metrów dalej - powiedziałam wciąż nie rozumiejąc o co mu chodzi. Chłopak otworzył szerzej oczy i przełknął ślinę.
            - Ja przyszedłem z tamtej strony Kate. Nie było tam krwi.
            Zimny pot oblał moje plecy. Zaczęłam szybciej oddychać, gdy miliony scenariuszy pojawiało się w mojej głowie.
            - Niemożliwe - wydukałam.
            - Mówię prawdę. Jestem pewien, że zauważyłbym coś tak oczywistego jak krew.
            - Ale...
            - Co się teraz stanie z Zackiem? - załkała Mira.
            - Dlaczego nie zadzwoniłaś od razu na policję? - zapytał Liam i wyciągnął telefon.
            - Nie! Nie dzwoń to... Kto nam uwierzy? Zack zniknął, nikt nie słyszał strzału, nie ma nawet tej cholernej plamy krwi!
            - Ale jest Twoja bluza. Poplamiona krwią Zacka - stwierdził Liam.
            - Wiem, że to zabrzmi niedorzecznie, ale uważam, że nie powinniśmy tego zgłaszać - mruknęłam.
            - Co?! I mamy to tak zostawić?! - wydarł się Liam.
            Przełknęłam ślinę. Miałam naprawdę złe przeczucia co do tego. I czułam, że zgłoszenie tego służbom specjalnym jeszcze pogorszy sprawę. Ale co mieliśmy zrobić? Sami wszcząć śledztwo? Zrozpaczona dziewczyna, była gwiazda i ja? To śmieszne! I niby od czego mielibyśmy zacząć? Nie mieliśmy nic!
            - Mira, a Ty co na ten temat sądzisz? - spytał Liam. Rudzielec wyplątał się z moich ramion i spojrzał tępo w przestrzeń.
            - Mira?
            - Nie możemy tego zgłosić.
            - Widzisz? Mówiłam! - powiedziałam triumfująco. Mira spojrzała nam obojgu w oczy zanim nie spuściła wzroku na swoje dłonie.
            - Ale chyba wiem kto to zrobił.

1 komentarz:

  1. Ev! Czy ty zawsze musisz kończyć w takim momencie?! Czekam na next, no! ;D
    ~Patu ;*

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))