poniedziałek, 2 grudnia 2013

13. I really don't like her



            - To się zaczyna robić nudne mała. Mdlejesz tak często, że nie moge się już doliczyć - odparł Bones podając mi kubek gorącego napoju. Zmierzyłam go wrogim spojrzeniem.
            - Nie moja wina, że nie jestem przyzwyczajona do Twojego trybu życia psie - warknęłam. Bones zaśmiał się głośno.
            - Czy to może jakaś sugestia do mojego imienia? - Uśmiechnął się szeroko.
            - Domyśl się - burknęłam mimowolnie unosząc kąciki ust ku górze. - Ile Ty masz tych mieszkań w całej Wielkiej Brytanii?
            - Dużo. - Wzruszył ramionami sięgając do szafki i wyjmując z niej czerwoną puszkę.
            Co za debil. Siedzieliśmy wszyscy w kuchni jego entego mieszkania i próbowaliśmy się pozbierać po tym co się stało. No prawie wszyscy. Tajemnicza dziewczyna, którą uratował Bones wciąż spała w jego pokoju. Zżerała mnie ciekawość, kim była? Obstawiałam, że może to jego dziewczyna albo siostra. Nie sądziłam, że Bonesowi może na kimkolwiek tak zależeć. Ten chłopak był pełen zagadek i wątpiłam, żebym kiedykolwiek zgadła chociaż kilka z nich. Był zbyt skomplikowany.
            - Co teraz robimy? - spytał Liam.
            Wszyscy patrzyliśmy na Bonesa. Stał się on dla nas kimś w rodzaju przywódcy. Tylko on tak naprawdę wiedział co robić. My byliśmy tylko narzędziami w jego dłoniach. W dodatku niedoświadczonymi. Wszystko tak naprawdę zależało od niego.
            - Po pierwsze muszę troche poszerzyć waszą wiedzę na temat tego w co się pakujecie - zaczął Bones wyjmując z puszki kilka orzeszków. Jak on może jeść w takim momencie?
            - Najwyższa pora - mruknęła Mira. Dziwne, żeby wypowiadała się na ten temat osoba, która podejrzewa kto postrzelił Zacka. Ona i tak wie o wiele więcej niż ja i Liam.
            - Zacznijmy od tego, że ludzie, z którymi wkrótce będziemy mieli do czynienia są znacznie niebezpieczniejsi niż tych troje idiotów, których spotkaliśmy poprzedniej nocy. Wiemy teraz o wiele więcej niż na początku. Przede wszystkim mamy informacje o tym kto jest ich przywódcą. Jeden z naszych, już poszukuje informacji na jego temat, ale to może trochę potrwać, bo Horanowi niestety nigdy się nie śpieszy - prychnął Bones z pogardą. W tym momencie przypominał mi Liama.
            - Trafne spostrzeżenie.
            Na dźwięk obcego, dziewczęcego głosu oczy wszystkich zwróciły się na zgrabną blondynkę o niebanalnych rysach i ironicznym spojrzeniu. Miała na sobie jedynie za dużą koszulkę z Rolling Stonesów i mnóstwo plecionych bransoletek na nadgarstkach. W pomieszczeniu zrobiło się nienaturalnie cicho. Dziewczyna przemierzyła boso drogę do lodówki i bez cienia skrępowania sięgnęła po karton z pomarańczowym sokiem. Wypiła kilka łyków z opakowania, po czym odstawiła go z powrotem na półkę. Oparła się plecami o drzwi lodówki i spojrzała na nas wyzywająco.
            - Jakiś problem? - Uniosła brew krzyżując długie jak u modelki nogi. Liam otrząsnął się jako pierwszy.
            - Kim jesteś?
            - To zależy.
            - Od czego?
            - Od tego kim chcesz bym była - odparła uśmiechając się kusicielsko. Zacisnęłam pod stołem dłoń w pięść. Już jej nie lubię. Liam nieco skołowany spojrzał na Mirę jakby ta mogła mu w jakiś sposób pomóc wybrnąć z tej sytuacji.
            - Poznajcie Snake - powiedział Bones wskazując na dziewczynę.
            - O co wam chodzi z tymi dziwnymi imionami? - spytała Mira marszcząc w zastanowieniu brwi. Snake wzniosła oczy do nieba jakbyśmy byli zbyt głupi by to pojąć. Naprawde jej nie lubię.
            - To długa historia dziewczynko. - Uśmiechnęła się do niej fałszywie. Bones zaśmiał się pod nosem.
            - Ma charakterek co? - zakpił. - Snake to moja siostra.
            Rzeczywiście. Dopiero teraz zauważyłam jak podobni byli do siebie. Te same dołeczki i usta. Do tego sarkazm w głosie, tatuaże i mamy niezdrowo popieprzone rodzeństwo.
            - To było do przewidzenia - mruknęłam. Snake uderzyła pięścią w stół i nachyliła się nade mną. Odruchowo odchyliłam się na krześle wpatrując się w nią z niepokojem.
            - Masz jakiś problem?! - warknęła wpatrując się we mnie skrzącymi zielonymi oczami. Przełknęłam ślinę.
            - Nie mam - wydukałam.
            Snake uśmiechnęła się słodko i wróciła na swoje miejsce zostawiając mnie w stanie kompletnego oszołomienia. Świetnie. Zachowuje zimną krew, gdy patrzę zabójcom prosto w oczy i celuje do nich z broni, a mięknę gdy jakaś popaprana dziewczyna mi grozi. Po prostu pięknie.
            Bones zaśmiał się głośno jakby sytuacja sprzed sekundy była zabawna. Cóż, dla mnie nie była.
            - Dobra miłe panie. I Liam. Sory stary. - Chłopak wyszczerzył się do Liama, a ten tylko spojrzał na niego z pogardą. - Koniec tych wygłupów. Na czym to ja skończyłem?
            - Na tym wiecznie optymistycznym głupku - odparła Snake znudzonym głosem.
            Niemożliwe, że wczoraj wydawała mi się taka niewinna i bezbronna, gdy Bones wyciągał ją z płonącego budynku. Zachowywała się jakby nic się nie stało. Oboje z resztą udawali, że wczorajszy pokaz uczuć nie miał miejsca.
            - Właśnie, mówiliśmy o Horanie. Póki on się czegoś nie dowie, nie mamy za wiele do roboty. Gdy tylko dostaniemy od niego jakieś namiary, wyruszamy w drogę. Teraz...musimy zająć się sobą. - Bones wzruszył ramionami i wsypał sobie do ust resztki orzeszków z puszki.  - A wieczorem przyjeżdża do nas wsparcie. William i Malik.
            No tak. Tylko Malika tutaj brakowało. Snake wyszła w podskokach z kuchni, a za nią ja, Liam i Mira.
            - Kate? Mogę Ci zająć jeszcze sekundę? - zapytał Bones. Odwróciłam się i spojrzałam na jego poważną twarz.
            - Jasne. - Zatrzymałam się w miejscu, a reszta wyszła na korytarz.
            - Kate musisz wiedzieć, że...
            - Raz. Koniec sekundy.
            - Nabierasz pazura. Podoba mi się to. Zaczynam poważnie rozważać porzucenie abstynencji. - Uśmiechnął się asymetrycznie ujawniając głęboki dołeczek w policzku. Przewróciłam oczami.
            - Ani przez sekundę nie wierzyłam, że w niej trwasz - stwierdziłam patrząc mu śmiało w oczy. Chłopak zaśmiał się wesoło i dźgnął mnie palcem w brzuch.
            - Musisz mi uwierzyć na słowo - mruknął uwodzicielskim tonem. Wzniosłam oczy do nieba.
            - Tylko się pogrążasz Bones. Przejdź do rzeczy - powiedziałam rozbawiona jego próbami flirtowania. Czy inne dziewczyny naprawde się na to nabierają?
            - Dobrze mała. - Uśmiechnął się szeroko widząc jak mrużę oczy. - Proszę cie, żebyś nigdzie dzisiaj nie wychodziła. I nie dzwoniła. Najlepiej nie zbliżaj się też do okien - odparł przeczesując ręką włosy. Było w tym geście coś nerwowego co przypominało mi Chara. No świetnie. Znowu zagościł w moich myślach. Już myślałam, że się od niego uwolniłam.
            - Rozumiem. Aczkolwiek te okna to już chyba przesada Bonsiu - zaśmiałam się mimowolnie.
            - Bonsiu? - zachichotał. - Tylko nie mów tak do mnie przy ludziach, bo stracę szacunek.
            - Ktoś go do ciebie w ogóle ma?
            Udałam zdziwioną. Chłopak ponownie dźgnął mnie w brzuch i zbliżył się do mnie tak bardzo, że pozostał między nami może centymetr przestrzeni. Na jego ustach pojawił się niebezpieczny uśmieszek.
            - Przegapiłem moment, w którym zrobiłaś się zadziorna? - Uniósł brew.
            Nagle ktoś wepchnął się między nas brutalnie szturchając nas w ramiona. Odskoczyliśmy od siebie z Bonesem chcąc uniknąć staranowania przez...Liama.
            - Przepraszam, ale zagradzacie drogę gołąbeczki - warknął.
            Spojrzałam na niego zdziwiona. Przecież to tylko Bones... O co mu znowu chodzi? Liam zaczął przeszukiwać szafki ze złością wymalowaną na twarzy. Bones tylko się zaśmiał i wyszedł z kuchni. Nawet on zdawał się wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Ugh. Głupi wszechwiedzący psychol. Podeszłam do Liama i niepewnie dotknęłam jego pleców. Chłopak obrócił się powoli, a jego rysy odrobinę złagodniały, gdy na mnie spojrzał. Jego włosy jak zwykle zasłaniały mu po części jego brązowe oczy. Przysięgam, że kiedyś się wkurze i własnoręcznie mu je obetnę. Spojrzałam na niego pytająco.
            - Nie podoba mi się to, że jesteście ze sobą tak...blisko - powiedział krzywiąc się przy ostatnim słowie. Uniosłam brwi ze zdziwienia.
            - Co masz na myśli mówiąc blisko? - Chłopak zacisnął zęby i spojrzał w bok. - Przecież to tylko Bones... - Odczuwałam dziwną potrzebę tłumaczenia się Liamowi. Przecież nic do niego nie czułam, on do mnie też. Nie mówiąc już o Bonesie. Teoria, że coś między nami było była śmieszna.
            - Powinnaś trzymać się od niego z daleka. Tacy jak on potrafią tylko niszczyć - powiedział cały czas nie patrząc mi w oczy.
            Z irytacją chwyciłam jego szczękę w swoje dłonie, żeby na mnie spojrzał. Jego skóra była gładka jakby dopiero co się ogolił. Jego brązowe tęczówki ukryte za niesfornymi kosmykami jasnych włosów przewiercały mnie na wskroś. Pod wpływem impulsu odsunęłam dłonią jego włosy na bok, żeby zobaczyć te dwie głębiny w pełnej krasie. Chłopak złapał mój nadgarstek więżąc moją rękę tuż przy jego twarzy. Otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć jednak zza rozchylonych warg nie wydobył się nawet najcichszy dźwięk. Liam chwycił mój drugi nadgarstek sprawiając, że byłam uwięziona. Przesunął dłonie do góry i splótł palce z moimi. Opuścił nasze splecione ręce ku dołowi i lekko pociągnął do siebie przez co przechyliłam się do przodu i wpadłam na jego klatkę piersiową. Spojrzałam do góry i spotkałam jego spojrzenie tak blisko jak jeszcze nigdy wcześniej. Ze wszystkich stron atakował mnie męski zapach Liama. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Jego miękkie usta były tak blisko moich... W mojej głowie panował całkowity mętlik. Część mnie pragnęła wpić się w jego wargi sama nie wiedząc dlaczego, a inna część pytała o to co my do cholery robimy. Ścisnęłam jego dłonie i niepewnie wspięłam się na palce.
            - Aww... Jakie to słodkie... Moge już rzygać? - parsknęła Snake przerywając to...czymkolwiek to było. Odskoczyłam od Liama, a on sam sięgnął nerwowo ręką do swojego karku i unikał mojego spojrzenia. Odchrząknęłam i spojrzałam na jej wredny uśmieszek.
            - Czego chcesz? - warknęłam krzyżując ręce pod biustem. Ta spojrzała na mnie rozbawiona z góry. Mój wzrost w takich chwilach naprawde nie pomaga.
            - Od ciebie kotku? Nic. Dziwie się co Bones w tobie widzi - prychnęła mijając naszą dwójkę w przejściu i kierując się do lodówki. Uniosłam brwi, a Liam ku mojemu zdziwieniu wyszedł z kuchni z wściekłością. Dobra, czy ja jestem jedyną osobą, która pogubiła się w tym wszystkim?
            - O co ci chodzi? Przecież między mną a twoim bratem nic nie ma - odparłam gapiąc się na nią jak na wariatkę.
            Dobra przyznaje. Bones był przystojny, zabawny i pociągający, ale... Wciąż to tylko Bones. To co robiliśmy było raczej wygłupianiem się i przekomarzaniem, a nie flirtowaniem. Chyba.
            - Powiedz to jemu. Bones może i potrafi zabić kogoś z zimną krwią, ale ty nie znasz go od tej wrażliwej strony. I jeśli złamiesz mu serce... - Snake wzięła do dłoni nóż i wbiła go z hukiem w drewnianą deskę do krojenia. Podskoczyłam odsuwając się od niej nerwowo. - To ja zrobię to z twoim.
            Naprawde jej nie lubię.

***

            Niepewnie zapukałam do pokoju, który jak poinformował mnie Bones zajmowała Mira. Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy po tym co powiedziała Snake. Myśl, że coś było między nami była absurdalna, żeby nie powiedzieć śmieszna. To prawda, czułam się w jego towarzystwie dziwnie swobodnie, ale na tym się kończyła ta historia. Podobnie sprzeczałam się zawsze z Veronicą, a przecież na nią nie lecę. Ona na mnie też. Chyba, że o czymś nie wiem. Otrząsnęłam się, gdy usłyszałam ciche 'proszę' po drugiej stronie. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Mira leżała na łóżku z oczami wpatrzonymi w sufit. Jej oddech był nierówny i odnosiłam wrażenie, że sprawia jej trudność.
            - Mira? W porządku? - spytałam cicho. Podeszłam bliżej, ale nie uzyskałam od niej żadnej reakcji. - Mira?
            Położyłam się obok niej na dużym łóżku, a dłonie puściłam luźno wzdłuż ciała. Obróciłam głowę w jej stronę i zobaczyłam jak po jej bladym policzku spływa łza. W jednej chwili Mira wybuchła płaczem, a ja mocno ją objęłam. W tym wszystkim zapomniałam o najważniejszym. O swojej przyjaciółce i Zacku, któremu wciąż byłam winna za uratowanie mi życia. I zamierzałam spłacić ten dług. O tym co stało się w kuchni między mną a Liamem, a także tym co powiedziała Snake, pomyślę potem. Teraz najważniejsza dla mnie była drobna, ruda dziewczyna bojąca się o życie swojego chłopaka. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko byle tylko zobaczyć znowu jej uśmiech. Ale ten szczery jak wtedy kiedy siedziała na kolanach Zacka w klubie i wydawała się być najszczęśliwszą osobą na świecie. Byłam gotowa walczyć z tym co przyniesie nam los i o życie nas wszystkich.

____________________________________________________________________

Znowu muszę Wam podziękować za komentarze, jesteście cudowni naprawdę :** Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem, nie ma w nim akcji, ale za to jest dużo scen Late i Bate + nowa bohaterka - Snake. Liczę na szczere opinie, do następnego kochani <3

9 komentarzy:

  1. Jak fajnie sie czyta jak juz sie ogarnia o co chodzi :D to bylo swietna ale ja chce wiecej ludzi, wiecej akcji, wiecej pozarow, wiecej... Wszystkiego co zwiazane z ogolnie pojetym 'Jeb' :D no i wiecej Late! I Bate tez! :P

    ~ Car ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle świetny! :D
    ~Patu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze co jakis czas są rozdziały bez akcji,dzięki temu tamte bd robiły lepsze wrażenie :D A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę. Bones i Kate, czyżby? Mam nadzieję, że nie, bo ona ma być z Liam'em, tak czy inaczej, haha. Jednak z tego co zauważyłam... to sama nie wiem co o tym myśleć. Bones może wydaje się być taki arogancki i w ogóle, ale myślę, że to tylko pozory. Z resztą tak jak powiedziała Snake, Kate nie zna go od tej wrażliwej strony. Ciekawi mnie jak te wydarzenia się potoczą. Ale jeśli mam być szczera, to nowa bohaterka nie wzbudza we mnie wielkiej sympatii. Może przez sam wzgląd na to, że Kate jej nie lubi. W każdym razie, rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na kolejny. <3

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!!!
    zakochałam się w twoim opowiadaniu!!! <3
    szybko dawaj nexta bo nie wyrobie!!!
    zapraszam do mnie:
    juliet-opentanapisarka.blogspot.com
    opentanapisarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne <333 choć było mało akcji to i tak był PRZECUDOWNY ! :**
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ta Snake to jego siostra ! :D
    Chciałabym właśnie żeby ona była z Bonsem ^^ pasują do siebie
    Co do Liama to definitywnie widać, że podkochuję się w Kate, oni także byli by śliczną parą, ale jednakże jestem za Bonsem ;33
    No i Mira ;C tak mi się jej szkoda zrobiło :( domyslam się jak musi się czuć, dobrze że chociaż ma oparcie w Kate.
    Już nie mogę się doczekać jak rozwinie się akcja dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby pan Liam był zazdrosny? Hmm?
    Haha rozdział genialny :3 I taka cjhsuihd w tym momencie Kate i Liama oraz ta rozmowa z Bonesem :d Nie mogę się doczekać następnego :3 Weny :*

    A tak przy okazji nominowałam Cię do Liebsten Awards, więcej dowiesz się u mnie :D
    http://pokismiercnasnierozlaczy.blogspot.com/p/liebsten-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  8. ejj jest poniedziałek i nie ma kolejnego rozdziału.. :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow... dzieje się oj dzieję ... <3333

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))