poniedziałek, 25 listopada 2013

12. Sometimes, you just have to pretend that you're fearless



            Mimo że było już dawno po północy, żadne z nas nie poszło spać. W powietrzu wyczuwalne było napięcie, które doprowadzało nas wszystkich do szału. Prawdopodobnie najbardziej Liama. On był taki opiekuńczy... Po sposobie w jaki patrzył na Bonesa i innych nietrudno było wywnioskować, że brzydzi się przemocą. A teraz został praktycznie zmuszony do tego wszystkiego. A i tak najważniejszym dla niego było, żeby chronić mnie i Mirę. Postąpiłam okropnie wciągając go w to wszystko. Wtedy kierowałam się swoim egoizmem, nie chciałam być sama i potrzebowałam czyjejś pomocy. Żałowałam tym bardziej, że Liam z każdym dniem się zmieniał. Miałam nadzieję, że taki jak w noc kiedy go poznałam nie będzie już nigdy. Bones zamknął się w pokoju, do którego wstępu nie miał nikt z nas. Chodziłam po mieszkaniu bez wyraźnego celu. Mira siedziała na wytartej kanapie w salonie i co jakiś czas prosiła, żebym przestała się bez przerwy kręcić po domu. W końcu przestała widząc, że gdy siadam jest jeszcze gorzej, bo zaczynam wybijać stopami nerwowy rytm będący jeszcze bardziej irytujący. Zwiedziłam wszystkie zakątki tego miejsca. Wszystkie oprócz zamkniętego pokoju, w którym był Bones. Wróciłam do jego sypialni i usiadłam na ziemi. Zaczęłam przeglądać jego płyty dziwiąc się trochę nad jego gustem. Kto by pomyślał, że ktoś tak brutalny może być fanem klasyki lat '80 i '90? Spodziewałam się raczej ogłuszającego metalu. Coraz więcej zagadek dotyczących tego chłopaka. Inaczej wyobrażałam sobie osoby należące do gangu. Tymczasem Noah był w gruncie rzeczy nawet miły, Malik zabawny i nie do końca groźny, a Bones... Jego nie potrafiłam jeszcze zaszufladkować. Czułam, że coś ukrywa. Cóż, póki był z nami nie potrzebowałam wiedzieć o nim nic więcej. Odkąd zobaczyłam tamtych martwych mężczyzn czułam, że coś się we mnie zmieniło. Nie czułam się już tą samą Kate co kiedyś. Usłyszałam krótki dźwięk sygnalizujący nową wiadomość, który przerwał moje rozmyślania.


            Wzięłam głęboki wdech i przygotowałam się psychicznie na to co mnie czeka. Nie. Cofam to. Na ukrycie przed osobami, które się kocha czegoś takiego, nie da się przygotować. Odpisałam i już po chwili w pokoju rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Z sekundowym opóźnieniem dotarło do mnie jaką piosenkę miałam na niego ustawioną. 'Story of my life'. Dobrze, że nie ma tu Liama, bo to byłoby więcej niż krępujące.
            - Kate? Kochanie w końcu się odezwałaś! Wydzwaniamy do Ciebie od tak dawna, aż w końcu wysłałam Ci wiadomość co w końcu poskutkowało! Dlaczego się z nami nie kontaktujesz? - usłyszałam jej nerwowy głos. Westchnęłam czując jak poczucie winy niszczy mnie od środka.
            - Miałam jakieś problemy z telefonem. - Wyłączyłam go. - Dopiero co odebrałam go z naprawy.
            - Och... Rozumiem. Ale teraz już działa bez problemów? Martwimy się o Ciebie.
            - Tak. Wszystko jest w porządku. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy...
            Do pokoju wszedł Bones wytrącając mnie z równowagi tym, że znowu był bez koszulki. Spojrzał na mnie z kpiącym uśmieszkiem po czym rozszerzył oczy na widok telefonu w mojej dłoni. Pokonał szybko dzielącą nas odległość i wyrwał mi komórkę z ręki.
            - Oddzwoni - warknął.
            Spojrzałam na niego zszokowana nie wiedząc co mu odbiło. Jego nozdrza się rozszerzyły od gwałtowności branych wdechów i wydechów. Wyjął kartę ze środka i złamał ją sprawnym ruchem.
            - Co to kurwa miało znaczyć?! - krzyknęłam podnosząc się gwałtownie do pionu. Bones przymknął powieki jakby chciał się uspokoić. Zaczął mówić nie otwierając oczu.
            - Kate, chce Ci uświadomić, że nie tylko my możemy namierzyć czyjś telefon. Oni też mogą. A skoro Cie sprawdzili to zapewniam Cie, że jesteś teraz na ich celowniku. Szczególnie jeśli dowiedzieli się już, co stało się w jednej z ich przybocznych siedzib - odparł, a każde kolejne słowo wywoływało coraz intensywniejszą gęsią skórkę na moim ciele. Otworzyłam szeroko oczy patrząc na jego potężną sylwetkę z dołu.
            - Myślisz, że...
            - Nie mogę być pewny, ale możliwość wystarczy. Świetnie, pewnie zdemolują mi mieszkanie! - burknął przeczesując dłonią swoje loki do góry. - Musimy się stąd wynieść. Poinformuj resztę. W drodze do... gdziekolwiek pojedziemy powiem wam to co wiem. Albo raczej to co mogę wam powiedzieć.
            Informację o tym, że znowu gdzieś jedziemy przyjęłam spokojnie. Zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że nie zostajemy nigdzie dłużej niż 3 dni. Gorszy był sam fakt, że uciekanie i ściganie innych powoli stawało się dla mnie rutyną.
            - Przepraszam...nie wiedziałam - mruknęłam zawstydzona, że ściągnęłam na nas kłopoty. Bones uśmiechnął się lekko i podniósł palcem moją brodę do góry.
            - Żałuję tylko, że nie zdążyliśmy wypróbować łóżka, Kate - odparł.
            Specjalnie zniżył swój głos do etapu kiedy jego chrypka osiągała prawdopodobnie najbardziej seksowny poziom. Odepchnęłam go od siebie z irytacją i wyszłam z pokoju słysząc za sobą jego śmiech. Kretyn.
            - Mira! Liam!
            - W kuchni! - zawołał Liam.
            Podążyłam za jego głosem i znalazłam się w małym przytulnym pomieszczeniu. Mówiłam już, że Bones jest skomplikowany? Pokój był urządzony zupełnie inaczej niż reszta. Nad blatem z ciemnego drewna wisiały małe półki zapełnione przyprawami, których rozpoznanie zajęłoby mi chyba wieczność. W rogu stał pleciony kosz pełen owoców, które wyglądały zaskakująco świeżo. Kiedy zdążył pójść do sklepu? Przecież nigdzie nie wychodził... Zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam się nad tym nie głowić. Zapytam go później. Usiadłam na blacie, w duchu przeklinając Bonesa za to, że były takie wysokie. Niedługo naprawdę popadnę w depresję przez swój wzrost. Przy nim i Liamie czułam się jak jakiś pieprzony krasnal ogrodowy. Liam i Mira patrzyli na mnie wyczekująco. Trochę zirytowało mnie to, że stali tak blisko siebie. Boże o czym ja myślę?! Brak snu daje mi się naprawde porządnie we znaki. Wyglądali jakby przed chwilą przeprowadzili jakąś ważną rozmowę. Jeszcze bardziej mnie to wkurzyło. To pewne, że coś przede mną ukrywają.
            - Mamy problem - zaczęłam. Mira przewróciła oczami.
            - No co Ty? Fajnie, że zauważyłaś - zakpiła. Spojrzałam na nią zmrużonymi oczami.
            - Rozumiem, że cierpisz, ale nie musisz się wyżywać na mnie. Jakbyś nie zauważyła to jestem tutaj dla Ciebie, robiąc mnóstwo rzeczy wbrew sobie, żeby odnaleźć Twojego głupiego chłopaka! Więc doceń to - burknęłam wkurzona.
            - Robisz to, bo jesteś mu to winna - mruknęła. Spojrzałam na nią zaskoczona.
            - Po części masz rację. Ale gdyby to był jedyny powód to już dawno by mnie tu nie było. Więc nie prowokuj mnie, bo i tak nie odejdę - powiedziałam stanowczo. W jej zielonych oczach pojawił się dziwny błysk. Zaskoczyło ją to, że się zorientowałam.
            - Skąd...
            - Nie jesteś z natury wredna Mira. Nie jesteś też zbyt dobrą aktorką - stwierdziłam machając nogami w powietrzu.
            - Próbowałam. - Wzruszyła ramionami uśmiechając się przy tym smutno.
            - Wiem, że chciałaś sprawić, żeby odeszła. Ale ja też w tym teraz siedzę. Może jeszcze bardziej niż wy... - urwałam. - Musimy się zbierać. Bardzo możliwe, że teraz po nas jadą.
            - Dlaczego? - Liam zmarszczył brwi.
            - Nie pomyślałam o tym, że namierzanie kogoś działa w obie strony i nas też mogą namierzyć. Rozmawiałam z mamą, a Bones twierdzi, że skoro oni wiedzą kim jestem to na pewno mnie teraz obserwują. - Ostatnie słowa wypowiedziałam z zaciśniętym głosem. Liam otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć. - Przepraszam, przyciągam kłopoty jak pieprzony magnes.
            - To nie Twoja wina. Bones mógłby nas o tym poinformować - stwierdził Liam. Jego głos jak zawsze nabrał pewnej szorstkości przy jego imieniu.
            - Tak czy siak musimy się stąd wynosić - odparłam z krótką przerwą na ziewnięcie.
            Byłam naprawdę zmęczona. Dopiero co przylecieliśmy do Irlandii, włamaliśmy się do kamienicy, ja zemdlałam jak ostatnia sierota i już musimy wyjeżdżać. Ciekawa byłam gdzie tym razem. Jak na razie zaliczyliśmy Londyn, Glasgow i Belfast. Coś czułam, że nasz następny cel również będzie stolicą.

***

            Spakowaliśmy już wszystko do samochodu Bonesa, tym razem było to kompletnie niewyróżniające się z tłumu granatowe auto. Gdy go o to zapytałam powiedział, że trudniej kogoś znaleźć, gdy wygląda się jak zwykli śmiertelnicy. Czyżbyśmy awansowali na niezwykłych? Bo co? Bo jesteśmy popaprani i szukamy kogoś kto może być martwy zostawiając po sobie trupy? Cholera. To nie zabrzmiało dobrze. Ponury śmiech wyrwał się z mojej piersi. Co z tego skoro to była prawda? Wsiedliśmy do środka i odjechaliśmy. Nie potrafiłam zmrużyć oka mimo tego, że moje zmęczenie osiągało już poziom kiedy nie miałam siły poprawić pasu, który odpiął się, zapewne dlatego że źle go zapięłam. Liam siedzący ze mną z tyłu zrobił to za mnie pochylając się nade mną. Był tak blisko, że jego zapach całkowicie mnie otoczył. Nie widziałam jego twarzy do czasu, kiedy księżyc wyłonił się zza chmur i oświetlił jego przystojne rysy. Nawet teraz był przystojny. Nasze spojrzenia spotkały się na krótką chwilę. Nagle w środku rozbrzmiał telefon Bonesa. Chłopak odebrał nie odwracając wzroku od drogi.
            - Bones - powiedział z irytacją.
            - Hipokryta - mruknęłam pod nosem. Ten rzucił mi rozbawione spojrzenie w lusterku. Po chwili na jego twarzy wymalował się strach i panika.
            - Co?! Uciekaj stamtąd! Jak to nie możesz?! Już jadę! Boże wytrzymaj do tego czasu błagam... - urwał kiedy wszyscy usłyszeliśmy dźwięk informujący o tym, że rozmówca zakończył połączenie. - Kurwa!
            Bones zawrócił gwałtownie na środku drogi wywołując ogólną panikę wśród nas. Opony samochodu zaprotestowały głośnym piskiem przy tym manewrze, a nas wcisnęło w siedzenia, gdy prędkość samochodu zwiększała się gwałtownie. Cóż, może i z zewnątrz ten samochód wyglądał zwyczajnie, ale ktoś na pewno grzebał w jego środku.
            - Bones co się dzieję?! - krzyknął Liam.
            - Wracamy - warknął przyspieszając jeszcze bardziej.
            - Dlaczego?! - spytała przestraszona Mira.
            - Nie zadawajcie mi teraz głupich pytań! - ryknął, a w aucie momentalnie zapanowała cisza.
            Dojechaliśmy na miejsce w ciągu 10 minut. Podniosłam się gwałtownie, gdy zobaczyłam jak z okien mieszkania Bonesa wydobywa się dym. Nikt nie wezwał straży, bo okolica była równie opuszczona jak ta, w której byliśmy zaledwie kilka godzin wcześniej. Bones zatrzymał się i wybiegł z samochodu tak szybko, że żadne z nas nie zdążyło zorientować się co się dzieje. Chłopak wbiegł do środka kamienicy.
            - O Boże... - wyrwało mi się.
            - Myślicie, że ktoś tam jest? Ktoś...ważny dla niego? - spytała Mira słabym głosem.
            Nagle dotarło do mnie, że Liam też wysiada z samochodu. Chwyciłam go za rękę chcąc go powstrzymać.
            - Liam!
            - Idę tam! Nie obchodzi mnie kto tam jest, ważne że może stracić życie! - krzyknął i wyrwał mi się. Wysiadłam razem z nim i pobiegłam chcąc go dogonić.
            - O nie, Ty zostajesz! - Złapał mnie za nadgarstki ze stanowczym wyrazem twarzy.
            - Nie! Idę z Tobą!
            - Nie ma mowy! Nie pozwalam Ci! - krzyknął ściskając mocniej moje nadgarstki.
            Cichy jęk wydobył się z moich ust przez ból, który mi sprawił. Chłopak spojrzał zszokowany na swoje ręce i puścił mnie gwałtownie. Korzystając z okazji wyminęłam go i wbiegłam do budynku. W środku było mnóstwo dymu, który wydobywał się zza otwartych drzwi do mieszkania Bonesa. Gdy przekroczyłam prób poczułam przerażenie widząc jak wszystko płonie. W pierwszym odruchu chciałam się wycofać, ale paniczny krzyk Bonesa mnie powstrzymał. Wrzeszczał tak bardzo zrozpaczonym głosem, że w jednej chwili podjęłam decyzję, żeby wejść do środka. Omijałam płonące meble i dusiłam się szarą, duszącą mgłą. W końcu go zobaczyłam wyważającego jakieś drzwi.
            - Bones!
            Spojrzał na mnie zaskoczony. Podbiegłam do niego kaszląc okropnie, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby się teraz wycofać.
            - Pomóż mi ją znaleźć - krzyknął spanikowany.
            - Kogo?!
            Nie odpowiedział jednak, bo w tym momencie usłyszeliśmy czyjś płacz i krzyki. Pobiegłam w ich kierunku zanim Bones zareagował. Chwyciłam klamkę i krzyknęłam z bólu. Była okropnie gorąca i poparzyła moją prawą dłoń. Odskoczyłam, gdy chłopak sprawnym ruchem naparł barkiem na drzwi. Naszym oczom ukazała się płonąca sypialnia. Bones od razu pobiegł do wysokiej szafy, której ogień nie zdążył jeszcze zająć i otworzył ją z trzaskiem. W środku siedziała skulona dziewczyna. Chłopak wziął ją na ręcę i gdy obrócił się do mnie, na jego twarzy zobaczyłam taką troskę, że przez chwilę nie mogłam uwierzyć, że to ta sama osoba. Szybko otrzeźwiałam i odsunęłam się, żeby mógł przejść. W ostatniej chwili pociągnęłam go, gdy zamachnął się wychodząc tak bardzo, że dziewczyna w jego ramionach uderzyłaby głową w ścianę. Kaszląc przeszliśmy do wyjścia. Do środka wchodził właśnie Liam, który odetchnął z ulgą na nasz widok. Podbiegł do mnie ignorując całkowicie to, że wokół było mnóstwo palących się rzeczy. Pojawił się przy mnie w momencie kiedy poczułam słabość w nogach. Podtrzymał mnie szybko i z jego pomocą wyszliśmy z mieszkania. Na schodach wziął mnie na ręce, a ja wtuliłam twarz w jego koszulkę kaszląc od dymu, który zdążył wtargnąć w moje płuca. To uczucie było tak okropne, że nie potrafiłabym go porównać do żadnego innego. Gdy znaleźliśmy się w końcu na zewnątrz spróbowałam odetchnąć, ale sprawiało mi to okropny ból. Czułam, że odpływam drugi raz tej nocy. Do moich uszu dotarł fragment rozmowy zanim całkowicie straciłam kontakt ze światem zewnętrznym.
            - Przepraszam - załkał ktoś.
            - To ja przepraszam...

_________________________________________________________________

Na początek...hiufygirgryhdigtdyiyr dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem! Nie spodziewałam się takiej reakcji z Waszej strony! Dajecie mi prawdziwą motywację! Tym razem udało mi się trochę bardziej rozpisać, więc mam nadzieję, że docenicie moje wysiłki ;) Jeśli ktoś z Was chce być informowany na tt o nowych rozdziałach, piszcie w komentarzach ;)

10 komentarzy:

  1. autorka niedawno powstałego komentarza "OMG ♥" znowu napisze :
    Omg ♥
    Twoja praca jest świetna. Naprawdę. Cudownie czyta się twoje opowiadania i już nie mogę doczekać się nexta. :c
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Konczyc w takim momencie?! Serio?! Jak Ty tak mozesz?!
    A poza tym to to bylo swietne! tylko co to za laska? ;o Mam nadzieje ze sie szybko dowiemy :D

    ~ Car ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu w takim momencieee??!! jestem ciekawa czy to dziewczyna bonesa czy siostra bonesa czy cos w tym stylu.. dodaj szybko nast. cz. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno to było niesamowite !!
    Jak ty to robisz ja się pytam ? :D wszystko tak świetnie opisujesz, że czuję się jakbym to sama przeżywała ! O.o opisujesz z taką dokładnością to wszystko !. A takie szybkie, emocujące i kryminalistyczne sceny należą wprost do ciebie !!
    Liam jest taki słodki ! widać że mu tak na niej zależy, że po prostu się rozpływam <33
    a ta scena z Bonsem to już w ogóle !! Ciekawe właśnie o kogo się tak martwił... mam szczerą nadzieje że to była jego siostra, bo tak jakoś może dziwnym trapem mógłby być z Kate ^^ pomyśl o tym ;) choć było by jeszcze lepiej gdyby była z Malikiem <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze Liam tu jest taki asdfj, boze kocham to opowiadanie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś skazana na moją opinie nawet na tym blogu.Opowiadanie zajebiste , ta fabula,tresc. Masz talent kobieto !! Kocham !!!!!! A.;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Końcówka jest mega nie spodziewałam się czegoś takiego i tego że Bones będzie taki troskliwy. Ciekawe kto to taki :) Nie mogę się doczekać, czekam na następny :3 Weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Oficjalnie stwierdzam, że to mój ulubiony rozdział! Genialne opisy, czytając to czułam jak marnie mi to wszystko wychodzi. Naprawdę niesamowicie potrafisz wczuć nas w klimat opowiadania, co zdarza się rzadko. Uwielbiam Liam'a, jest taki dlnfadlnalnad. Wiesz o co mi chodzi, na pewno wiesz, haha. Już nie mogę doczekać się co będzie dalej. Bones i taka troska? Aż chciałabym wiedzieć o kogo chodzi. *_*
    Pisz szybko dalej. x

    Zapraszam też do mnie, gdzie pojawiła się dziesiątka:
    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Znalazłam bloga jakiś czas temu, ale dopiero teraz znalazłam trochę czasu na jego przeczytanie. To jest... takie... OH! Nawet słów nie mogę znaleźć! Twoje opisy są takie rozbudowane, lekkie, wszystko jakbyś miała zaplanowane w głowie!
    Ta scena z Bonesem mnie... rozwaliła. Taki troskliwy <3
    A ja i tak chce więcej Malika XD
    Pozdrawiam i czekam na nexta
    W wolnej chwili zapraszam na bloga :
    http://flower-of-innocence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Ale klimaty! 0.0
    Nieźle, nieźle :)
    Super story, napradę ciekawe, dobrze się czyta :3
    Dobrze, że jakośwyszli z tego pożaru i dymu...
    Bones ciekawa postać w ogóle! :-)
    Weny :*

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))