poniedziałek, 4 listopada 2013

9. I change my mind



            Otworzyłam zaspane oczy i walczyłam z chęcią ponownego pójścia spać. Ale co by to dało? Nawet w snach nie potrafiłam uciec od tego wszystkiego. Śniły mi się oczy Chara. Jego ręce były umazane krwią. Mimo, że nic by na to nie wskazywało, byłam w tym śnie pewna, że krew należy do Zacka. Kiedy moje życie zrobiło się takie skomplikowane? Ukryłam twarz w poduszce i wrzasnęłam. Dźwięk został stłumiony, ale nie wyciszony dlatego po chwili usłyszałam jak drzwi do sypialni się otwierają.
            - W porządku? - zapytał Liam patrząc na mnie niepewnie. W ręku trzymał kubek czegoś gorącego sądząc po parze wydobywającej się z jego wnętrza. Odgarnęłam włosy z twarzy i zmarszczyłam czoło.
            - Jasne. Wszystko jest po prostu świetnie - prychnęłam.
            Wstałam z łóżka i przeszłam obok niego kierując się do kuchni. W tym hotelu było dosłownie wszystko. Mnie by wystarczył pokój i toaleta na korytarzu, bo bywałam już w gorszych warunkach, ale nie będę narzekać. Może byłam samolubna, ale cieszyłam się, że Liam tu jest. A konkretnie jego portfel. Boże, jestem okropna. Wypiłam duszkiem szklankę wody i usiadłam na krześle opierając łokcie o stół. Liam dołączył do mnie i usiadł na blacie. Gdybym to ja była na jego miejscu, moje nogi i ziemię dzieliłaby niemal przepaść. W jego przypadku było to zaledwie kilkanaście centymetrów. Wciąż nie rozgryzłam czy to on jest taki wielki czy to ja taka niska. I jak ja go wtedy zaniosłam do domu? Pokręciłam głową i westchnęłam. To wszystko było niezdrowo popieprzone. Tamta noc miała być początkiem mojego cudownego życia w Londynie. A nie początkiem koszmaru, w którym sama grałam główną rolę. Chociaż, gdy pomyśle, że mogło mnie tam wtedy nie być, kiedy postrzelono Zacka... Nikt nie wiedziałby co się z nim stało, nikt nie próbowałby go znaleźć. Musiałam wziąć się w garść i przestać być tak cholernie samolubna. Zawsze mogłam być na miejscu Miry i nie wiedzieć czy mój ukochany w ogóle jeszcze żyje. Z dwojga złego wolałam swoją gównianą rolę w tym wszystkim.
            - Na pewno w porządku? - powtórzył Liam popijając gorącą ciecz.
            - Nie bardzo - burknęłam. Ugh. Przez to wszystko robie się strasznie zrzędliwa. -  Kiedy lecimy do Irlandii?
            - Jutro rano mamy samolot - powiedział. - Mira jest u Noah i próbuje się jeszcze czegoś dowiedzieć. Ten koleś ma kontakty dosłownie wszędzie. Jego znajomi z Irlandii już jadą do miasta gdzie namierzono telefon Zacka.
            - To po co my tam jedziemy? - Zmarszczyłam brwi. Marzyłam o tym by schować się pod kołdrą, a moje problemy w magiczny sposób zniknęły. Marzenie ściętej głowy.
            - Wolisz tu siedzieć czy coś zrobić?
            - Też racja - westchnęłam. Mimo całego tego gadania... Chciałam móc coś zrobić. Czułam, że musiałam po prostu odwdzięczyć się Zackowi za to, że w gruncie rzeczy uratował mi życie.
            - Przypomniałem sobie - powiedział nagle chłopak. Spojrzałam na niego skonsternowana.
            - Co sobie przypomniałeś?
            - Naszą rozmowę. Zapytałem dlaczego mnie nie lubisz. - Przełknęłam nerwowo ślinę.  - Ty zapytałaś dlaczego tak myślę.
             - A Ty odpowiedziałeś, że to dlatego, bo patrzę na Ciebie z obrzydzeniem. Wiem. Możemy do tego nie wracać? Było już między nami ostatnio okej, nie chcę się znowu kłócić - mruknęłam.
            - Niech będzie. Po prostu nie sądze by coś się w tej kwestii zmieniło.
            - Możesz jaśniej?
            - Dalej tak na mnie patrzysz.
            Między nami zapanowała cisza. Otworzyłam usta, żeby zaprzeczyć, ale prawda była taka, że nie wiedziałam co takiego mogłabym powiedzieć, żeby mi uwierzył. Bo czego bym nie powiedziała byłoby w tym trochę kłamstwa. W swojej głowie wciąż miałam po prostu wizję idealnego Liama Payne'a, który zawsze wydawał mi się...no nie wiem, jakby wzorem do naśladowania. A teraz był alkoholikiem i strasznie mnie wkurzał. Sama nie rozumiałam siebie więc co dopiero on. 'James'. Nawet w myślach przesycałam to imię sarkazmem.
            - Mogę Cie o coś spytać?
            - Właśnie to zrobiłaś - mruknął z cieniem uśmiechu na ustach. Przewróciłam oczami.
            - Uznam to za odpowiedź twierdzącą. Dlaczego udajesz kogoś kim nie jesteś?
            - Czyli? - Zmarszczył brwi.
            - No wiesz, 'James' i tak dalej. Wprowadzasz ludzi w błąd, żeby nie domyślili się kim jesteś.
            - A o to Ci chodzi... - burknął wpatrzony w swoje trzymające kubek dłonie.
            - Tak o to. - Wzniosłam oczy do nieba. Naprawdę był taki niekumaty czy tylko udawał?
            - Nie wiem. Po prostu chcę...uciec. Uciec od tego co było i nie ryzykować, że ktoś mnie rozpozna. Na ogół ludzie orientują się bardzo późno, a niektórzy wcale. Ty jako jedyna rozpoznałaś mnie od razu.
            - Tatuaż - mruknęłam kiwając głową na jego rękę. Uśmiechnęłam się krzywo. - Fanki wiedzą takie rzeczy.
            - Nawet te byłe?
            - Kto powiedział, że do nich należę? Dalej lubię muzykę, którą tworzyliście. Po prostu nie podchodzę do tego już tak...psychicznie jaki kiedyś - zaśmiałam się. O dziwo Liam mi zawtórował.
            - Taaak. Niektóre fanki były naprawdę niezwykłe.
            Jego uśmiech szybko zgasł. Chłopak odgarnął z czoła włosy odsłaniając przy okazji oczy. Przysięgam, że odkąd go poznałam nie widziałam jego oczu w całości ani razu. Głupie włosy.
            - A który z nas najbardziej Ci się podobał?? - zapytał z zawadiackim uśmieszkiem.
            - Ooo nie, na to na pewno nie odpowiem! - Walczyłam z rumieńcem.
            - Jest jakiś konkretny powód? Czekaj... Czy to byłem może ja? - spytał mrugając niewinnie.
            Rzuciłam w niego pierwszą lepszą rzeczą leżącą w moim zasięgu. Jak się okazało była to mokra ścierka, która trafiła go prosto w twarz. Zakryłam usta dłonią powstrzymując bardzo nieatrakcyjny atak histerycznego śmiechu. Materiał opadł na podłogę odsłaniając wkurzoną twarz Liama.
            - Masz trzy sekundy zanim zacznę Cie gonić - odparł rozbawionym, ale odrobinę groźnym tonem.
            - Co?
            - Trzy...
            - Liam!
            - Dwa...
            Zerwałam się z krzesła i wybiegłam z kuchni. Usłyszałam jak Liam krzyczy 'jeden!!!' i jego głośne kroki chwilę potem. Wybiegłam z apartamentu na korytarz i obracałam się co chwilę. Za każdym razem widziałam Liama goniącego mnie z tą nieszczęsną ścierką. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli. No nie wiem, może dlatego, że byłam w piżamie i gonił mnie wymachujący mokrą szmatą świr? Coś w ten deseń. Skręciłam w prawo licząc na to, że go zgubię, ale skończyło się tak, że złapał mnie od tyłu i podniósł do góry. Machałam nogami w powietrzu piszcząc jak kretynka. Chłopak puścił mnie po chwili na ziemię i zagrodził mi drogę więżąc mnie pomiędzy ścianą a sobą. Był wyraźnie rozbawiony całą tą sytuacją. Spojrzałam do góry w jego oczy, odkryte przez włosy, które same ułożyły mu się do tyłu podczas biegu. I wpadłam. Zapomniałam o wszystkim, gdy te dwie brązowe głębiny otoczyły mnie siłą swojego spojrzenia. Nieważne było dla mnie to, że go nie lubię i mam w sobie coś jakby urazę, przez to co się z nim stało. Jedyne co widziałam to jego oczy. Tylko one pozostały takie same. Gwiazdor zniknął, ale on pozostał taki sam. Tylko z zewnątrz się zmienił. A ja byłam głupia, że tego nie zauważyłam. Wszystko co robił było wołaniem o pomoc. Potrzebował kogoś kto wyciągnie go z dziury, w którą sam wykopał.
            - Zmieniłam zdanie - powiedziałam cicho nie odrywając oczy od jego brązowych tęczówek.
            - Co masz na myśli? - zapytał. Mogłam niemal zobaczyć jak w jego oczach mieszając się niepewność i ciekawość.
            - Chyba jednak mogłabym Ci polubić. O ile nie zmusisz mnie nigdy więcej do paradowania w różowej piżamie po hotelu - zaśmiałam się.
            Liam spuścił wzrok w dół i zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu i z powrotem. Robił to cholernie wolno sprawiając, że moje serce przyspieszyło. Na koniec na jego ustach pojawił się znaczący uśmieszek.
            - Ja tam nie mam nic przeciwko.

 _________________________________________________________________

Ciesze się, że mam nowych czytelników, nawet kilku to dla mnie coś <3 Jak Wam się podoba? W następnym rozdziale będzie prawdziwa akcja, ale nie będę Wam zdradzać szczegółów ;P Powiem tylko, że będzie się działo ;D Do następnego poniedziałku <3

9 komentarzy:

  1. Eva?! Jak to do następnego poniedziałku?! :o Kpisz se laska?! Ja chcę next'a tu i teraz! A tak poza tym to rozdział jest genialny! :D
    ~Patu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku !! uwielbiam twojego bloga !! :D
    jest on z oryginalną fabułą za co go po prostu ubóstwiam.
    Każdy piszę, że rozpada się zespół i tak dalej i będzie tragedia, a tu mi się bardzo podoba ! niby jest rozpad tego zespołu ale tu wszytko jest takie ... hym jakby to powiedzieć z perspektywy czasu i wszytko prawie jest inne.
    widzę, że główna bohaterka znów czuje coś do byłego idola :D ale to akurat mnie bardzo cieszy xD. Fajnie by razem wyglądali, ale to już pozostawiam Tobie ;*
    czekam z niecierpliwością na nn <33

    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, masz zbyt duży talent! To opowiadanie jest genialne i od teraz proszę, powiadamiaj mnie na Twitterze o nowych rozdziałach: @soillegalstyles
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuuhuhu zaczyna się robić co raz... to ciekawiej ... <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprawdź konto w banku bez meldunku na francuskie konto bankowe

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprawdź czym jest naprawa silnika hydraulicznego - regeneracja pomp hydraulicznych

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))