poniedziałek, 18 listopada 2013

11. Through The Dark

                To co czułam najprościej można by określić jako panikę. Kolana mi drżały, a dłoń trzymająca broń zrobiła się wilgotna. Przełknęłam ślinę. Do mojego mózgu nie dochodziły takie informacje jak to, że mamy przewagę. Było nas trzech z bronią + Bones na górze przeciwko dwóm nieuzbrojonym typom. Teoretycznie nie powinnam się tak zachowywać. A jednak. Co sprawiło, że moje ciało powoli przestawało odpowiadać na sygnały wysyłane przez mózg? Proste. Patrzyłam w oczy mordercy. To on postrzelił Zacka. A liczba ofiar ciągnąca się za nim mogła być znacznie dłuższa. I pewnie była. 
            - Chyba nie dziwi cie fakt, że z łatwością dowiedzieliśmy się kim jesteś - zaśmiał się nieprzyjaźnie, a na moim karku pojawiła się gęsia skórka. - Dla takich jak my to pestka skarbie. 
            Rzucił mi wyzywające spojrzenie. Zacisnęłam zęby i przelałam w swoje oczy całą złość, strach i zagubienie, które czułam. Otoczenie było przesiąknięte napięciem, a w powietrzu unosił się odór alkoholu i papierosów. Czas się zatrzymał, a jedyne na czym potrafiłam się skupić to zimne błękitne tęczówki, tak jasne, że wydawały się być ze szkła.
          - Gdybyś się nie wtrącała byłabyś teraz w swoim domu i oglądała jakiś głupi program w telewizji. - Uśmiechnął się krzywo na myśl. - A tak? Popatrz co zrobiłaś ze swoim życiem biegnąc za swoim chłopakiem! 
            Zaśmiał się gardłowo, a ja otworzyłam szerzej oczy. Chłopakiem? Myślał, że byłam dziewczyną Zacka? Niespodziewanie z mojej piersi wydobył się ponury śmiech, który wprawił mężczyzn w osłupienie. Kątem oka widziałam, że po czole Liama spływa kropla potu, a Mira patrzy na mnie nerwowo. 
           - Jesteście chyba trochę niedoinformowani - prychnęłam. 
            - Za to o Twoim małym słodkim braciszku wiemy doskonale. Ciekawe co było, gdyby tak sobie...zniknął - powiedział niebieskooki. 
            Zamarłam. Bezmyślnie strzeliłam w kierunku ich stóp chcąc ich nastraszyć. Stopień pod nim rozpadł się na kawałki, a towarzyszący temu dźwięk sprawił, że się wzdrygnęłam. Byłam wściekła. Gniew rozlał się po moim ciele jak trucizna tylko, że zamiast mnie osłabiając dodał mi siły i odwagi. I złości. Nikt nie będzie groził mojej rodzinie. 
            - Spróbujcie go chociaż tknąć - warknęłam przez zaciśnięte zęby. 
W tym samym momencie zobaczyłam Bonesa schodzącego po schodach z plecakiem, którego byłam pewna, że wcześniej nie miał. Zszedł bezgłośnie i ruszył do otwartego mieszkania. Tuż przed wejściem spojrzał zdziwiony, że to właśnie ja stoję najpewniej mierząc bez emocji we wrogów. Uniósł brew i powiedział bezgłośnie 'graj na czas'. Da się zrobić .
- Myślisz, że jesteście pare kroków przed nami co? Nawet nie wiecie jak bardzo się mylicie - skłamałam gładko. - Wasze informacje są nic nie warte jak widzicie. Za to nasze są znacznie ciekawsze. 
- Co wiecie? - zapytał ten drugi. Chciało mi się śmiać na widok niemal pół metra wyższego ode mnie blondyna, który jawnie okazywał to, że się mnie bał.
         - Co Ty kurwa robisz Kate - szepnął Liam.
         - Zaufaj mi - odpowiedziałam podobnie cicho.
         - Więcej niż sądzicie - włączyła się Mira. Miałam ochotę odetchnąć z ulgą. Nie byłam w tym sama. Moje opanowanie było wywołane adrenaliną, a ta nie była wiarygodnym sojusznikiem.
           - Konkrety - warknął niebieskooki.
          - Wiemy co robicie - odparł Liam. - I wiemy kto jest waszym przywódcą.
          - Skąd wiecie o Harrisonie?! - spytał zaalarmowany blondyn.
         - Idioto! Właśnie sam im zdradziłeś kto nim jest!
        - A skoro już to wiemy... - rozbrzmiał za nimi głos Bonesa.
        Wyszedł z mieszkania z bronią, przy której nasze pistolety wyglądały wręcz śmiesznie. Zaschło mi w ustach na ten widok. Chłopak kiwnął głową, żebyśmy wrócili do piwnicy, a potem spojrzał z krzywym uśmieszkiem na dwóch mężczyzn na sypiących się schodach. Wycofaliśmy się ostrożnie z powrotem do piwnicy. Mira i Liam zbiegli od razu po schodach na dół i podbiegli do okna, ale ja zostałam przy zamkniętych drzwiach i nasłuchiwałam.
       - Nie będziecie dłużej potrzebni - powiedział chłopak głębokim, niskim głosem. - A teraz danie główne. Faszerowane ołowiem skurwiele. - Rozbrzmiało kilka strzałów, które wstrząsnęły otoczeniem, a huk sprawił, że przyłożyłam dłonie do uszu. - To za grożenie Kate.
       Bones otworzył drzwi i uniósł brew na mój widok. Mój wzrok powędrował za niego gdzie na posadzce leżały dwa bezwładne ciała obryzgane własną krwią. Poczułam mdłości. Mój wzrok błądził po ich martwych sylwetkach. Poczułam w ustach smak kwasu. Wszystko zaczęło robić się zamglone i kręcić się wokół mnie. Zaczęłam się wycofywać. Było mi słabo i czułam, że ciało zaraz odmówi mi posłuszeństwa. Odpływałam.
      - Kate? Wszystko w porządku? - spytał Bones przyglądając mi się badawczo. Cofnęłam się jeszcze kawałek do momentu kiedy moje stopy straciły punkt podparcia. Poleciałam do tyłu. - Kate!!!

***

            Czułam jakby każda, nawet najmniejsza kość w moim ciele była złamana. Otaczała mnie ciemność, a wszystko wokół zdawało się napierać na mnie. Mrok zaczął mnie przytłaczać i popychać ku powierzchni. Nie pozwalał mi zostać. Kazał się obudzić nie słuchając moich próśb o jeszcze chwilę w jego szorstkich ramionach. Otworzyłam powieki krzywiąc się, gdy do moich oczu doszła drażniąco duża ilość światła. Próbowałam się podnieść, ale czyjaś dłoń na moim ramieniu mi to uniemożliwiła. Spojrzałam nieprzytomnie w bok i spotkałam brązowe tęczówki Liama.
            - Ostrożnie Kate. Jak się czujesz? - spytał ze szczerą troską w głosie. Zmarszczyłam czoło nieprzyzwyczajona do takich uczuć z jego strony.
            - Jakby ktoś po mnie przejechał ciężarówką i zrobił to jeszcze raz na wstecznym. Dziękuję - mruknęłam sięgając dłońmi do swojej twarzy i odgarniając włosy z czoła. Liam uśmiechnął się smutno.
            - Byłaś bardzo odważna.
            - Do momentu kiedy grzmotnęłam na tyłek - prychnęłam.
            Spróbowałam się jeszcze raz podnieść, tym razem chłopak mnie nie powstrzymał. Zorientowałam się, że leżę w czyimś łóżku przykryta kołdrą w czarnej jak smoła pościeli. Rozejrzałam się dookoła. Ściany były z gołej cegły, a samo pomieszczenie zagracone piętrzącymi się do góry płytami i leżącymi dosłownie wszędzie ubraniami.
            - Gdzie jesteśmy?
            - W jednym z mieszkań Bonesa - powiedział krzywiąc się przy jego imieniu. Zauważyłam, że Liam tak naprawdę mało kogo lubił. Oprócz butelki piwa, którą darzył wyjątkową miłością. Ugh, muszę przystopować z sarkazmem.
            - Czyli, że to jego łóżko tak? Ble. Nawet nie chcę wiedzieć ile panienek tu przyprowadził.
            Z obrzydzeniem spojrzałam na pościel, którą byłam owinięta. Do pokoju wszedł Bones...w samym ręczniku. Odwróciłam wzrok. Zdążyłam jednak zobaczyć kropelki wody spływające po jego umięśnionej i wytatuowanej klatce piersiowej. Zarumieniłam się mimowolnie.
            - Nie martw się piękna, jestem abstynentem. Jesteś pierwszą dziewczyną w tym akurat łóżku -  stwierdził podchodząc do niskiej szafki z ciemnego drewna. Uniosłam brew. Jakoś nie bardzo chciało mi się w to wierzyć. Liam patrzył na niego z podobnym niedowierzaniem. Bones jakby wyczuł, że się na niego gapimy. - Co?
            - Jakoś trudno mi w to uwierzyć - mruknął Liam. Pokiwałam głową zgadzając się z chłopakiem. Bones uśmiechnął się krzywo powodując, że w jego policzku pojawił się dołeczek, który dziwnie do niego pasował.
            - Wiesz Kate, jak chcesz to możesz być pierwsza. - Poruszył brwiami. Przewróciłam oczami i rzuciłam w niego poduszką, którą bez problemu złapał w locie. Posłał mi swój firmowy uśmieszek i wrócił do grzebania w szufladach.
            Liam podał mi kubek jeszcze ciepłej herbaty, którą z wdzięcznością od niego wzięłam. Upiłam łyk i skupiłam się na gorzkim smaku celowo unikając myślenia o tym co sprawiło, że zemdlałam wtedy w piwnicy. Zacisnęłam oczy koncentrując się na napoju odganiając obrazy krwi ze swojej głowy. Czy podziałało? Sądząc po tym, że zrobił mi się niedobrze, zdecydowanie nie. Odłożyłam kubek na ziemię i wysunęłam się z pościeli. O niczym innym nie marzyłam tak bardzo jak o gorącym prysznicu, który zmyłby to wszystko ze mnie. Czułam się brudna. Tak jakby strzał, który oddałam ciążył mi na sumieniu mimo, że nikogo nim nie skrzywdziłam. Wystarczył sam fakt, że użyłam tej broni i gdyby... Prawdopodobnie, gdyby Ci dwaj mężczyźni mi zagrozili to strzeliłabym do nich. Martwi mężczyźni. To słowo zdawało się boleśnie kłuć moją głowę, nie dając o sobie zapomnieć.
            - Gdzie łazienka? Potrzebują prysznica.
            - Ostatnie drzwi na lewo. Szkoda, że sam z tym nie poczekałem. Przyłączyłbym się. - Bones błysnął zębami, a ja wzniosłam oczy do nieba. Jasne. Abstynent. Ciche prychnięcie wydobyło się z mich ust.
            - A... Bones? Co było w tym plecaku, który zabrałeś? - zapytał uważnie mu się przypatrując. Wzruszył ramionami.
            - Zabawki.
             - Co? - Zmarszczyłam brwi.
            - No wiesz. Bum.
            Zaśmiał się jakby powiedział coś zabawnego. Kurwa. Czy on miał na myśli jakieś bomby? Wyszłam z pokoju jakby gonił mnie sam diabeł. Załamię się psychicznie jak przeżyję jeszcze jeden taki dzień pełen stresu, niebezpieczeństwa i śmierci. Przeszłam cały korytarz mijając pięcioro drzwi. Czułam, że któreś z nich kryją coś czego nie chciałabym zobaczyć. Nacisnęłam na klamkę ostatnich drzwi po lewej jak pokierował mnie Bones kiedy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Pisnęłam i odwróciłam się gwałtownie. Złapałam się za serce i spojrzałam do góry na wysokiego chłopaka o pięknych oczach ukrytych za gęstymi włosami.
            - Chcesz, żebym dostała zawału?! - warknęłam wkurzona. Naprawdę myślałam, że to ktoś obcy.
            - Przepraszam. Po prostu... Nie musisz udawać Kate, że to wszystko Cie nie rusza. A przynajmniej nie przy mnie i Mirze. Przejdziemy przez ten mrok razem - powiedział cicho. W moich oczach zebrały się łzy.
            - Nie dam rady... - wydukałam.
            Chłopak przyciągnął mnie do siebie i otoczył swoimi szerokim ramionami. Z wdzięcznością wtuliłam się w jego ciepłe, pachnące wodą kolońską ciało. Schowałam twarz w jego czarnej koszulce ściśle przylegającej do jego ciała jak druga skóra. Nawet nie próbowałam powstrzymać łez. Liam  pocałował mnie w czubek głowy i wtulił twarz w moje włosy. Westchnęłam urzeczona tymi czułymi gestami pomagającymi mi uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. Jednak łzy płynęły dalej. Czułam jakby cząstka mnie umarła. Ta niewinna i naiwna cząstka starej Kate, która beztrosko i śmiało patrzyła światu w oczy oczekując, że ono zawsze postąpi wobec niej uczciwie. Jak głupia byłam.

_______________________________________________________________

Jak Wam się podoba 11 rozdział? Przyznam, że napisałam go bardzo szybko i jestem nawet zadowolona z efektów, więc mam nadzieję, że się Wam spodoba ;) Na pewno zwróciłyście uwagę na tytuł rozdziału, nie mogłam się powstrzymać ;D Kocham MM! Osobiście chyba najbardziej przypadły mi do gustu 'Alive' i 'You and I', a Wam? Tak wgl to dziękuję za nowych obserwatorów, bardzo mnie cieszycie swoją obecnością. Pa miśki, do następnego :**

10 komentarzy:

  1. Boskie, wspaniale piszesz czekamy na następną część. Zapraszamy do nas
    owszystkimioniczym-1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu jak zobaczyłam tytuł rozdziału to skojarzyłam! Piosenka jest cudowna, jak cała płyta. A ten rozdział tak samo - idealny. Nie wiem co Ty widzisz w moim opowiadaniu, naprawdę. Skoro sama piszesz o wiele lepiej. Końcówka po prostu mnie oczarowała. Niesamowicie sformułowane zdania, wpływające na człowieka. No cudownie.
    Naprawdę jest idealnie. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajeebisty :* czekam nanastępny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. chce następny rozdział i to już! ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie jestem na bieżąco :D
    Jak zawsze świetne (heh jaki lizus xd) i nie mogę się doczekać następnego :3
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu świetne! <3 Pisz szybciutko kolejny rozdział :*



    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, uwielbiam ff o Liamie :)
    Będę często tutaj wpadać :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ! Będę wpadać :) Zapraszam do mnie i liczę na komentarz
    http://lifedreamscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaaaaaaaaaa!!!!!! zajebisteeeeeee!!!!!!!! *-* <3

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))