-
Horan? Co Ty tu robisz? - spytał zdziwiony Bones.
Malik chciał wykorzystać chwilę jego nieuwagi i go uderzyć, ale nie trafił i runął jak długi na ziemię. Bones tylko na niego spojrzał i omijając go podszedł do blondyna. Przywitał się z nim jednym z tych męskich uścisków, które znał prawdopodobnie każdy przedstawiciel płci brzydkiej.
- Stwierdziłem, że się przyłącze - odpowiedział chłopak z uśmiechem. Zauważył, że mu się przyglądam i posłał mi całusa. Zniżyłam się z miną 'mnie tu nie ma' i odwróciłam wzrok.
- Gadaj co wiesz.
- Willy zanieś mnie do łóżka - poprosiła słodko Snake. Ten spojrzał na nią jakby miała dwie głowy.
- Czy ja ci wyglądam na pieprzonego kmiotka? Sama zawlecz tam swój tyłek - prychnął. Malik zaczął zwijać się ze śmiechu wciąż leżąc na ziemi. Psychiatra miałby z nami przerąbane.
- Dobraaa... Wracając do tego co ważne, mam na oku dwie grupy, które mogą być sprawcą postrzelenia Zacka. Pierwsza jest z Londynu, dlatego głównie ją brałbym pod uwagę, a druga z Dublinu. Nazywają siebie... - Horan zmarszczył brwi w zastanowieniu. - ...Red Snow. Są cholernie niebezpieczni i na waszym miejscu modliłbym się o to, żeby to nie byli oni. Bo wtedy, na waszym miejscu rozglądałbym się już za trumną.
W jednej chwili wytrzeźwiałam. Słowa chłopaka przyprawiły mnie o dreszcze. Bones i Horan usiedli na wolnej, czarnej kanapie. Malik przybliżył się do mnie i oparł się o krawędź kanapy wciąż siedząc na ziemi.
- Co jeszcze wiesz na temat Red Snow? - spytał William.
- Jej członkowie są ścigani od pięciu lat, mają na swoim koncie 4 zabójstwa i trzy porwania. Porwani wciąż są uważani za zaginionych tylko dlatego, że nigdy nie znaleziono ciał.
Zrobiło mi się tak jakoś niedobrze. Ścisnęłam dłoń Miry, która w napięciu słuchała wszystkiego o czym mówił Horan.
- Mamy pecha, bo Red Snow są mistrzami w zatajaniu wszystkiego co ich dotyczy. Dysponuję jedynie strzępkami informacji, a nazwisko które podaliście jest niestety bardzo popularne i mam aż 3 podejrzanych. Znam też kilka miejsc gdzie mogą być członkowie tej grupy, chociaż nic nie obiecuję. Ci z Londynu są nie mniej niebezpieczni, ale z nimi powinno być prościej, bo miałem przyjemność spotkać jednego z nich. Poddał się jeszcze za nim wyciągnąłem broń - powiedział z dumnym uśmiechem. Wzniosłam oczy do nieba. Ludzie pokroju Bonesa czy Horana mieli jedną wspólną cechę. Byli cholernie narcystyczni. - Proponuje się podzielić na dwie grupy, jedna pojedzie do Londynu, a druga do Dublina. Ilu was jest?
- Sześciu, bo Snake się nie liczy - odparł Bones. Dziewczyna spojrzała na niego zmrużonymi oczami.
- Niby dlaczego?!
- Nie udawaj, że cie to obchodzi. Gdybyś nie przyszła do mojego mieszkania i ktoś go nie podpalił, nawet byś tu teraz nie siedziała tylko zabawiała się z jakimś kretynem - prychnął. Snake nie odezwała się już słowem.
- Okej, skoro rodzinny dramat mamy już za sobą, to ustalcie dwóch przywódców grup i weźcie dwie osoby. Po jednej dziewczynie w każdej grupie.
Spojrzałam ze smutkiem na Mirę. Musiałyśmy się rozdzielić co naprawdę nie było miłą perspektywą. Tak jak myślałam na przywódcę zgłosili się Bones i William. Skończyło się na tym, że do Londynu jechał Bones, Malik i Mira, jako że to tam prawdopodobnie byli ci, których szukamy, a do Dublina William, Liam i ja, wraz z Horanem, raczej jako zabezpieczenie, gdyby ci w Londynie okazali się czyści. Byłam lekko przerażona perspektywą podróży z trzema praktycznie obcymi chłopakami. Wolałabym jechać z Bonesem, bo mimo, że to niedorzeczne to w jego towarzystwie czułam się bezpiecznie. Nie ufałam Williamowi. Była w nim jakaś bezwzględność. Miałam wrażenie, że gdybym w jakiś sposób utrudniła mu jego cel to po prostu by mnie zabił. Horan wydawał mi się lepszym sprzymierzeńcem.
Malik chciał wykorzystać chwilę jego nieuwagi i go uderzyć, ale nie trafił i runął jak długi na ziemię. Bones tylko na niego spojrzał i omijając go podszedł do blondyna. Przywitał się z nim jednym z tych męskich uścisków, które znał prawdopodobnie każdy przedstawiciel płci brzydkiej.
- Stwierdziłem, że się przyłącze - odpowiedział chłopak z uśmiechem. Zauważył, że mu się przyglądam i posłał mi całusa. Zniżyłam się z miną 'mnie tu nie ma' i odwróciłam wzrok.
- Gadaj co wiesz.
- Willy zanieś mnie do łóżka - poprosiła słodko Snake. Ten spojrzał na nią jakby miała dwie głowy.
- Czy ja ci wyglądam na pieprzonego kmiotka? Sama zawlecz tam swój tyłek - prychnął. Malik zaczął zwijać się ze śmiechu wciąż leżąc na ziemi. Psychiatra miałby z nami przerąbane.
- Dobraaa... Wracając do tego co ważne, mam na oku dwie grupy, które mogą być sprawcą postrzelenia Zacka. Pierwsza jest z Londynu, dlatego głównie ją brałbym pod uwagę, a druga z Dublinu. Nazywają siebie... - Horan zmarszczył brwi w zastanowieniu. - ...Red Snow. Są cholernie niebezpieczni i na waszym miejscu modliłbym się o to, żeby to nie byli oni. Bo wtedy, na waszym miejscu rozglądałbym się już za trumną.
W jednej chwili wytrzeźwiałam. Słowa chłopaka przyprawiły mnie o dreszcze. Bones i Horan usiedli na wolnej, czarnej kanapie. Malik przybliżył się do mnie i oparł się o krawędź kanapy wciąż siedząc na ziemi.
- Co jeszcze wiesz na temat Red Snow? - spytał William.
- Jej członkowie są ścigani od pięciu lat, mają na swoim koncie 4 zabójstwa i trzy porwania. Porwani wciąż są uważani za zaginionych tylko dlatego, że nigdy nie znaleziono ciał.
Zrobiło mi się tak jakoś niedobrze. Ścisnęłam dłoń Miry, która w napięciu słuchała wszystkiego o czym mówił Horan.
- Mamy pecha, bo Red Snow są mistrzami w zatajaniu wszystkiego co ich dotyczy. Dysponuję jedynie strzępkami informacji, a nazwisko które podaliście jest niestety bardzo popularne i mam aż 3 podejrzanych. Znam też kilka miejsc gdzie mogą być członkowie tej grupy, chociaż nic nie obiecuję. Ci z Londynu są nie mniej niebezpieczni, ale z nimi powinno być prościej, bo miałem przyjemność spotkać jednego z nich. Poddał się jeszcze za nim wyciągnąłem broń - powiedział z dumnym uśmiechem. Wzniosłam oczy do nieba. Ludzie pokroju Bonesa czy Horana mieli jedną wspólną cechę. Byli cholernie narcystyczni. - Proponuje się podzielić na dwie grupy, jedna pojedzie do Londynu, a druga do Dublina. Ilu was jest?
- Sześciu, bo Snake się nie liczy - odparł Bones. Dziewczyna spojrzała na niego zmrużonymi oczami.
- Niby dlaczego?!
- Nie udawaj, że cie to obchodzi. Gdybyś nie przyszła do mojego mieszkania i ktoś go nie podpalił, nawet byś tu teraz nie siedziała tylko zabawiała się z jakimś kretynem - prychnął. Snake nie odezwała się już słowem.
- Okej, skoro rodzinny dramat mamy już za sobą, to ustalcie dwóch przywódców grup i weźcie dwie osoby. Po jednej dziewczynie w każdej grupie.
Spojrzałam ze smutkiem na Mirę. Musiałyśmy się rozdzielić co naprawdę nie było miłą perspektywą. Tak jak myślałam na przywódcę zgłosili się Bones i William. Skończyło się na tym, że do Londynu jechał Bones, Malik i Mira, jako że to tam prawdopodobnie byli ci, których szukamy, a do Dublina William, Liam i ja, wraz z Horanem, raczej jako zabezpieczenie, gdyby ci w Londynie okazali się czyści. Byłam lekko przerażona perspektywą podróży z trzema praktycznie obcymi chłopakami. Wolałabym jechać z Bonesem, bo mimo, że to niedorzeczne to w jego towarzystwie czułam się bezpiecznie. Nie ufałam Williamowi. Była w nim jakaś bezwzględność. Miałam wrażenie, że gdybym w jakiś sposób utrudniła mu jego cel to po prostu by mnie zabił. Horan wydawał mi się lepszym sprzymierzeńcem.
Znalazłam tego bloga i przeczytałam ten rozdział - stwierdzam, że świetnie piszesz *-* Jak będę miała czas na pewno przeczytam od początku
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie. Jest już prolog!
http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Obserwuję i liczę na obserwowanie xd
Pozdrawiam :*
Niegrzeczny Liaś to sexi Liaś :D
OdpowiedzUsuńMinęły 74 lata, a ta jedna osoba wciąż żyje. Osiemnastoletnia Victoria Chambers widzi go jako nastoletniego siebie. Jest ciekawa wielu rzeczy : dlaczego tylko ona może go zobaczyć, co on ukrywa przed nią, i jak to możliwe, aby zakochać się do szaleństwa w ... duchu?
Serdecznie zapraszam Cię na http://the-last-goodbye-tlumaczenie.blogspot.com/ :) Mam nadzieję, że wyrazisz tam swoją opinię :)
Czekam na więcej! :) świetna część
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://niallanddemi.blogspot.com
Tak jak myśłałam pan Horan :D Jejku jestem ciekawa który to ten gang . A.
OdpowiedzUsuńAaaaaaa, B.O.S.K.I.E <3
OdpowiedzUsuńcudo! Czekam na więcej! Kocham ola <3
OdpowiedzUsuńwspaniałe opowiadanie***
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie na Rozdział I
http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Pozdrawiam xd
Nie mogłam się doczekać tego rozdziału i nie zawiodłam się. Z każdym jest coraz lepiej. Jestem ogromną fanką - teraz już oficjalnie, haha. Czekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo chciałabym cię przeprosić za to, że tak późno komentuje :( ale przeczytałam rozdział już dawno i byłam w 100 % pewna, że już komentowałam, ale dzisiaj do ciebie wpadam i nie widze swojego komentarza :(.
OdpowiedzUsuńNo dobrze także tak, nawet nie wiesz jak się zdziwiłam jak napisałaś, że Kate z nimi jedzie byłam pewna, że z Bonesem i Malikiem pojedzie !. No ale cóż jej przypadł Liam, William i Horan. Mam nadzieje, że coś pomiędzy nią a Horanem mocniej zaiskrzy <333. Pasowaliby do siebie :D
Już nie mogę się doczekać kolejnego !! oni muszą go znaleźć żywego .!
Super super, właśnie udało mi się nadrobic wszystko aż do teraz yeah!
OdpowiedzUsuńA teraz zapraszam do mnie na opowiadanie. Mam nadzieje, ze skomentujecie i zaobserwujecie, potrzebuje waszej opinii.
http://i-need-friend.blogspot.com/
Ale mnie tu dawno nie było, a co do rozdziału to świetny
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego :D