poniedziałek, 16 grudnia 2013

15. Red Snow Part I



            - Dlaczego nikt mi nie powiedział, że ona tu jest?!
            Po słowach Williama wokół nas zrobiło się nienaturalnie cicho. Snake patrzyła się na niego jakby był co najmniej ósmym cudem świata. Dobra. Zaczynam potrzebować szczegółowej instrukcji do swojego życia.
            - Bones jak zawsze ignoruje wszelkie rozkazy Noah i robi co mu się kurwa podoba! - warknął William.
            Przewiesił torbę przez ramię i poszedł w kierunku drzwi wejściowych, szturchając po drodze Snake barkiem. Dziewczyna się zachwiała, ale nie zmieniła wyrazu twarzy i wciąż szeroko się uśmiechała. Weszła za nim do środka niemal podskakując z radości. Jak jakiś piesek. Malik spojrzał na mnie i po chwili wybuchnął śmiechem. Wkrótce cała nasza trójka praktycznie leżała na ziemi nie potrafiąc powstrzymać łez. Uspokoiliśmy się dopiero kiedy Bones się zakrztusił i Malik musiał go ratować. W moim życiu jest stanowczo za dużo nienormalnych ludzi... Gdy wróciliśmy do domu, a Bones w końcu łaskawie założył koszulkę, wszyscy zebrali się w kuchni. Dlaczego jakiekolwiek obrady zawsze odbywają się w kuchni? Przeoczyłam coś? Co jest wyjątkowego w brzęczącej lodówce i okruszkach na blacie po Bóg wie czym? William z miną nieszczęśnika stał oparty o ścianę, a Snake mocno obejmowała go w talii. Liam siedział przy stole na przeciwko Miry i Bonesa, a Malik i ja na blacie. Mój sąsiad oczywiście nie omieszkał wspomnieć o moim wzroście, gdy wskakiwałam na drewnianą płytę. Dupek.
            - Okej... To może zacznijmy od początku, bo nie mam pojęcia po co tu jestem - stwierdził Malik wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Wtrąciłam mu ją z ręki, a ta wylądowała u stóp Snake. - Masz coś do moich fajek, Kate?!
            - Nie... Dlaczego tak pomyślałeś? - Zamrugałam niewinnie oczami. Malik mruknął coś pod nosem i tylko spojrzał tęsknie na białe opakowanie.
            - O ile się orientuje to Ty jesteś siostrą Noah tak? - spytał William patrząc na Mirę. Ta pokiwała głową nieufnie na niego spoglądając. - A więc Ty musisz być...
            - Kate.
            - Właśnie. Ty byłaś świadkiem zabicia jej chłopaka - odparł uważnie się nam przypatrując. Widziałam jak krew odpływa z twarzy Miry.
            - Nie mamy pewności czy Zack nie żyję - powiedziała twardo. Twarz Williama wykrzywił sceptyzm.
            - Jest możliwość, że wciąż żyje, ale nie oszukujmy się, szanse są niewielkie. Horan się już z wami kontaktował?
            - Jeszcze nie. Ma skończyć robotę dziś wieczorem - odezwał się Bones nawet nie patrząc na Williama. Ten jedynie pokiwał głową równie skutecznie unikając jego wzroku. Cały czas kompletnie ignorował Snake uczepioną jego ciała co wyglądało co najmniej dziwnie.
            - Gdy tylko będziemy coś wiedzieli, jedziemy tam gdzie wskaże nam Horan. Więc mam nadzieję, że jesteście gotowi w każdej chwili opuścić to miejsce. Czas jest najważniejszy.
            Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. Cokolwiek zdążyliśmy już przeżyć, to był dopiero początek.

***

            - Jak myślisz, o co chodzi z Williamem i Snake?
            Spojrzałam na Mirę, która ze skupieniem układała swoją fryzurę przed lustrem. Wzruszyłam ramionami.
            - Nie wiem. Ale oczywistym jest, że coś kiedyś między nimi było - stwierdziłam kreśląc ze znudzeniem bezmyślne wzory na kartce.
            - Nie wydaje Ci się dziwne zachowanie Snake?
            - Co masz na myśli?
            Zmarszczyłam brwi i na chwilę odłożyłam ołówek. Mira usiadła obok mnie po turecku na łóżku i zaczęła wyłamywać kostki. Skrzywiłam się na ten dźwięk, ale powstrzymałam się od komentowania. Dziewczyna wzięła głęboki wdech.
            - Zastanów się, najpierw Snake wydaje się być kompletną suką, która zdaje się nie mieć uczuć, może poza momentem kiedy Bones wynosił ją z pożaru, a teraz nagle zrobiła się z niej słodka, zakochana dziewczynka? Coś mi tu śmierdzi - zakończyła patrząc na mnie zielonymi oczami. Przygryzłam wargę.
            - A może ona naprawde szaleje na punkcie Williama? - powiedziałam niepewnie.
            - Nie wiem. Jak dla mnie ona coś kombinuję. Nie ufam jej.
            Na chwilę umilkłam, żeby wszystko przemyśleć. Teoria Miry miała sens. To niemożliwe, żeby człowiek bez powodu aż tak zmieniał swoją osobowość. A jakoś nie wydawało mi się, żeby ta wersja Snake była prawdziwa. Kiedy groziła mi wczoraj tym cholernym nożem, nie wyglądało to jakby udawała. Ona po prostu taka była. Więc albo ma rozdwojenie jaźni i podwójną tożsamość, albo jej ostatnie zachowanie było tylko grą. Tylko czego Snake mogła chcieć od Williama?
            - Chciałabym wiedzieć o co w tym wszystki chodzi - mruknęłam. - Tobie jest łatwiej.
            - Dlaczego? - Uniosła brwi.
            - Bo masz jakieś pojęcie o tym chorym świecie, w którym teraz żyjemy. A ja jestem z zupełnie innej bajki, w Washingtonie nic się nie dzieje poza protestami przed białym domem raz na kadencję jakiegoś frajera - burknęłam. Mira zaśmiała się ponuro.
            - Możemy się zamienić - prychnęła.
            - Proszę bardzo. Ale pamiętaj, że to nie Ty musiałaś patrzeć na Zacka kiedy... Kiedy... - Nie potrafiłam nawet powiedzieć tego na głos.
            - Nie licytujmy się teraz która z nas ma gorzej. Każda z nas przeszła swoje. Teraz musimy się skupić na tym by znaleźć Zacka. Czuję, że on wciąż żyje - westchnęła. - Zack jest silny. Nie poddałby się bez walki. Jestem pewna, że wciąż żyje i potrzebuję naszej pomocy.

***

            - Dobra, dobra Malik, wszyscy wiemy, że jesteś upośledzony ruchowo - zaśmiał się Bones. Malik udał, ża napręża muskuły jak zawodowiec.
            - Ja nie dam rady? Ja? O ile zakład, że dam?
            Spojrzał wyzywająco na nas wszystkich. Godzinę wcześniej Bones przyniósł jakiś alkohol do salonu i wszyscy trochę przesadziliśmy z ilością. Liam już dawno odpał po tym jak wypił dwa razy tyle co ja i Mira razem. A już myślałam, że się zmienił. Wszyscy zrobiliśmy się zbyt głośni, a Malik i Bones założyli się o to kto kogo pokona. Ten pierwszy paradował w samych spodniach, więc mogłam bez problemów oglądać wszystkie jego tatuaże. Zawsze uważałam, że tatuaże tylko szpecą ciało, ale kiedy poznałam tych dwóch kretynów, moje zdanie diametralnie się zmieniło. Oni wyglądali z nim zdecydowanie gorąco. Naprawde się upiłam skoro przyznałam (nawet w myślach), że uważam ich za seksownych. Jeszcze chwila, a powiem to na głos...
            - Jesteście śmieszni - prychnął William upijając łyk czegoś wyglądającego jak whisky. Może to z resztą było whisky?
            Bones i Malik jak na zawołanie stanęli przed sobą i odsunęli niski stolik ze środka pokoju, żeby zrobić sobie miejsce. Byłam tak schlana, że nawet obecność Snake zaraz obok mnie mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie. W tym stanie była całkiem zabawna. Bones zamachnął się pięścią, ale zamiast trafić Malika zatoczył się i prawie przewrócił. Mira zachichotała i zaczęła krzyczeć dopingująco jego imię. Ja wzięłam stronę Malika i tak zaczęłyśmy się przekrzykiwać. W salonie było tak głośno, że żeby dowiedzieć się o obecności kogoś jeszcze, musieliśmy poczekać aż do momentu kiedy ten zaczął pstrykać światłem. Sześć par oczu (nie liczę Liama, bo debil spał) zwróciło się w stronę chłopaka opierającego się barkiem o ścianę. Przypatrywał się nam z rozbawieniem. Miał lekko fioletowe włosy i najbardziej niebieskie oczy jakie w życiu widziałam. Był przystojny, ale nie miał typowej urody przystojniaka. Było w nim coś niepokojącego. Chłopak uśmiechnął się szeroko odsłaniając równy rządek białych zębów.
            - Zaczęliście beze mnie?

_____________________________________________________________________________

W związku z tym, że ostatni tydzień był jedną wielką masakrą i wciąż zbieram się po konkursie, ten rozdział podzielony bd na dwie części, ale nie martwcie się, bo następna bd wyjątkowo w piątek, a potem już normalnie w każdy poniedziałek ;) Dziękuje za komentarze i wyświetlenia Kotki :***

7 komentarzy:

  1. Cudo!!! Zabawny gif :P Snake tak jak wszystkie postacie są bardzo interesujące i tajemnicze. Nie mogę się doczekać nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto olać lekcje matematyki i przeczytać ten rozdział. Nie umiem opisać jego zajebistości <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, tez czytalam to na matmie <3

      Usuń
  3. Bony jak ty to robisz że każdy odcinek jest taki ciekawy ?! ;o
    On jest genialny po prostu !! Wydaje mi sie że Mira ma racje i ta Snake naprawde cos kombinuje ;D współczuje Williamow ;( Ten nowy to chyba Horan <33 ajć aić jaram sie .!! ;D
    A kibicuje Malikowi i Kate ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak !!!!Czy to może pan Horan?;D Świetny rozdział jak zawsze :D A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeejku. Jaki ten rozdział był cudowny. Szkoda, że nie mamy od razu kolejnej części, bo nie wiem jak to wytrzymam. Moim zdaniem Snake jednak coś kombinuje, bo jej zachowanie było bardzo dziwne. William z resztą też jakoś tak... sama nie wiem. Ale wszystko bardzo mi się podobało. Szczególnie końcówka i ten gif Malika. *_*
    Ten kto przyszedł to Horan? Tak mi się wydaje, haha. Uwielbiam to. Pisz szybko dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. HOOOOJAN !!! XD <3

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))