sobota, 8 marca 2014

24. She's not a problem anymore

Kate

                Gdy człowiek jest zamknięty w czterech ścianach, bez światła i w zupełnej ciszy, ma aż za dużo czasu do myślenia. Czułam się uwięziona we własnym umyśle. Nie potrafiłam skupić się na jednej myśli, bo zaraz uderzała we mnie nowa. Chciałam po prostu wiedzieć. Jeśli mam umrzeć, nie chce robić tego nieświadoma. Chce wiedzieć czy Zack wciąż żyje i kto się za tym wszystkim kryje. Jaki udział ma w tym wszystkim Char i kim tak naprawdę jest Snake. Do mojej głowy przychodziły już tak absurdalne pytania, że zaczęłam się zastanawiać czy nie uderzyłam się w głowę w drodze do podziemi i tego nie zauważyłam. Jak mogłam w ogóle chociaż przez sekundę pomyśleć, że Bones ma z tym cokolwiek wspólnego? Nie wierzyłam, że mógłby być taki sam jak jego siostra. Snake była zła, a on... Nie był idealny, to prawda. Ale wydawało mi się, że zobaczyłam w nim kogoś więcej niż tylko chłopaka z gangu, który zabija bez mrugnięcia okiem. Było w nim coś więcej. Może chodziło o to, że zawsze był taki tajemniczy? Nigdy nie powiedział o sobie ani słowa. Niektóre informacje wydawały mi się wręcz zmyślone. Zastanawiało mnie to jak wszedł w ten świat. Nie sądziłam, żeby był jego częścią od urodzenia. Coś się musiało wydarzyć. Chciałabym wierzyć, że oboje dożyjemy chwili kiedy mogłabym go o to zapytać.
                Usłyszałam kroki i przyłapałam się na tym, że błagam w myślach o to, żeby to nie był Liam i Horan, kolejni więźniowie. Zgrzyt otwieranego zamka do mojej celi sprawił, że natychmiast zerwałam się z podłogi. Stanęłam w pozycji obronnej, z jedną nogą wysuniętą do przodu. Wiedziałam, że nie miało to najmniejszego sensu, ale to był odruch. Zmrużyłam oczy przez światło, które wlało się do środka z korytarza. Czyjeś ręce brutalnie wyciągnęły mnie ze środka nie mówiąc nawet słowa. Zobaczyłam, że z Williamem zrobili to samo jednak najpierw przeszukali go jakby obawiali się, że może ukrywać jeszcze gdzieś jakieś noże. Sądziłam, że zrobili to już wcześniej, więc zdziwiło mnie to. Naprawdę aż tak się go obawiali? Po tym, że jego w przeciwieństwie do mnie prowadziło aż trzech mężczyzn domyśliłam się, że tak. Prowadzili nas korytarzem pełnym identycznych do naszych cel. Moje serce biło jak oszalałe w piersi, a adrenalina krążyła w żyłach jak trucizna. Wprowadzili nas do dużego pomieszczenia o gołych ścianach i łańcuchach przytwierdzonych do nich w kilku miejscach. Ale to nie te przypominające narzędzia tortur metalowe zwoje sprawiły, że krzyknęłam. To zakrwawiony mężczyzna przypięty łańcuchami jak zwierzę, klęczący przodem do nas ze spuszczoną głową. Jego czarne włosy były spocone i tłuste, a na jego brodzie widoczny był spory zarost. Był w samych dżinsach, a jego umięśniona, pełna blizn i ran klatka piersiowa była wystawiona na widok. Jego brzuch był owinięty bandażami, które wydawały się być brudne i tak samo jak jego ciało, obryzgane krwią. Nie spojrzał na nas mimo, że wydawał się być przytomny. Co oni mu zrobili? Bandaż na jego brzuchu powinien dać mi do myślenia, ale byłam zbyt zdezorientowana, żeby teraz myśleć. Mężczyzna, który mnie trzymał, popchnął mnie na ziemię, a pozostali zrobili to samo z Williamem. Drzwi zamknęły się z trzaskiem. Spojrzałam na Williama, który badał czujnym wzrokiem pomieszczenie. Po co nas tu przyprowadzili? Nic z tego nie rozumiałam. Zauważyłam, że chłopak wpatruje się intensywnie w drugie drzwi, których wcześniej nie zauważyłam. Wstałam z ziemi i bardzo niepewnie zrobiłam krok w kierunku czarnowłosego mężczyzny.
                - Hej...ekhm - odchrząknęłam próbując zwrócić jego uwagę.
                Mężczyzna bardzo powoli podniósł głowę do góry. Zakryłam dłonią usta i natychmiast do niego podbiegłam, gdy rozpoznałam kto to. Zack.
                - Kate... - powiedział rozpaczliwie.
                W tym samym momencie drugie drzwi otworzyły się z hukiem i do środka weszła Snake. Jej włosy upięte były w staranny kok, a jej ciało ubrane w czarny, skórzany kostium, który ściśle przylegał do jej kształtów. Zamknęła za sobą drzwi i potraktowała nas sztucznym uśmieszkiem. Dziwiło mnie to, że czuje się na tyle pewnie, żeby zostać z nami sam na sam. William na pewno mógłby ją zabić gołymi rękami.
                - Cóż za spotkanie prawda? - odparła.
                Dopiero teraz zauważyłam, że w jej dłoni spoczywał pistolet. To wyjaśniało dlaczego nie obawiała się mojego towarzysza. Skrzywiłam się i nie odpowiedziałam. Chciałam pomóc jakoś Zackowi, ale bałam się, że mnie postrzeli zanim zdążyłabym cokolwiek zrobić.
                - Willy Willy... Szkoda, że to wszystko się tak potoczyło... Mogliśmy stworzyć udaną parę. - Wydęła dolną wargę.
                - To Ty potrafisz kochać? - wydobył się chrapliwy, zmęczony głos Zacka, w którym pobrzmiewał głęboki sarkazm.
                - Zamknij się! - krzyknęła. Zaraz na jej twarzy pojawił się fałszywy uśmiech. Dreszcz przeszedł po moich plecach na myśl, że jeszcze niedawno siedziałam obok niej na kanapie, pijąc i śmiejąc się z kiepskich dowcipów Malika. - A teraz... Którego z nich wolałbyś zobaczyć martwego w pierwszej kolejności Ferguson? - spytała słodkim głosikiem. Ferguson?
                - Ciebie - Splunął i spojrzał na nią z nienawiścią. William miał skupiony wyraz twarzy. Miałam nadzieje, że wymyśli coś co powstrzyma tą psychopatkę.
                - Wiem koteczku. - Posłała mu całusa, a Zack spojrzał na nią z obrzydzeniem.
                - Ale najpierw chyba uświadomię wam kilka rzeczy. Chce zobaczyć wasze miny, gdy wam wszystko powiem. - Zaklaskała w dłonie. - A więc Katy...
                - Kate - warknęłam. Spojrzała na mnie lekceważąco.
                - Nieistotne. A więc Kaaate - zachichotała. - No i Willy oczywiście, moje kochanie... Zacznijmy od tego, że wasz Zack, ten za którym tak lataliście jest płatnym zabójcą, który zabił brata naszego przywódcy, bo ktoś mu to zlecił.
                Spojrzałam zaskoczona na Zacka. Spuścił wzrok i zacisnął szczękę. Nie spodziewałam się, że jego przeszłość może być aż tak mroczna.
                - Znaleźliście mnie w płonącym mieszkaniu Bonesa, bo sama je podpaliłam, wiedziałam, że po mnie przyjedzie. Musiałam dowiedzieć się co już wiecie. Zagrałam swoją rolę świetnie i nikt z was niczego się nie domyślił! - powiedziała z uśmiechem. Uniosłam brew. Ja i Mira od początku coś podejrzewałyśmy. Nie była z niej taka świetna aktorka jak jej się wydawało. - Niestety Mira musiała pojechać do Londynu, szkoda, trzeba ją tu będzie jakoś ściągnąć, bo ty i William nie wystarczycie, żeby zmusić Fergusona do mówienia.
                - Co chcecie z niego wyciągnąć? - spytałam patrząc na chłopaka z żalem. Już wiedziałam skąd te wszystkie rany. Torturowali go.
                - Oczywiście to kto zlecił mu zabicie brata O'Dokeya - powiedziała przewracając oczami.
                O'Dokey. Gdzieś już słyszałam to nazwisko. Miała już odezwać się ponownie kiedy światła w pomieszczeniu zamrugały. Dziewczyna zamarła i zmrużyła oczy. Po chwili światła zamrugały ponownie, żeby zgasnąć po kolejnych kilku sekundach. Wiedziałam co się teraz stanie. Rozległ się strzał, ale zdążyłam umknąć do rogu, miałam nadzieję, że William również. Nagle usłyszałam wrzask. I kolejny wystrzał.
                - William? - szepnęłam cicho.
                - Snake nie jest już problemem - usłyszałam jego głos. Odetchnęłam z ulgą. Wtedy odezwał się Zack.
                - Myślicie, że teraz tak po prostu uda się wam przeżyć? To dopiero początek. Nie wiem dlaczego zgasły światła, ale zapewniam was, że teraz rozpęta się prawdziwe piekło. Ktoś wtargnął do podziemi.

______________________________________________________________________

Na wypadek, gdyby ktoś nie orientował się do tej pory w bohaterach, wyjaśnię krótko:
Bones - Harry
William - Louis
Snake - Gemma
Zack - Ian Somerhalder

10 komentarzy:

  1. Awrrr nienawidzę Snake :@
    Świetny rozdział; tyle emocji! *.*
    Biedny Zack...
    Ciekawe co zrobi Bones, gdy dowie się o śmierci siostry... :o
    Kocham i czekam na next, Ola! :$
    U mnie 6 zapraszam! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten ff.Myślę,że nie będziesz kolejną osobą,która po jakimś czasie przerwie pisać i już do tego nie powróci :) To jedyne dobre ff o Liamie,które nie zostało przerwane!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, ale w takim momencie??? Yhh... Muszę czekać...

    OdpowiedzUsuń
  5. ;O ;O ;O tylko tyle moge napisć.Wielki szok ;O Szybko next bo oszaleje A. ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy to Horan, Liam i ekipa pomocniczna od Noaha? Błagam tak!!!!
    Jezu, aż brak mi słów. O'Dokey to przecież Char. Jeju. Od zawsze go nie lubiłam, lol
    Aż normalnie nie wiem czy wytrzymam do następnej soboty, jest tak genialnie!
    Ahhh, z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  7. Skończyły mi się przymiotniki do opisywania twojego talentu więc po prostu Rozdział jest wspaniały i nie mogę się doczekac następnego :D Tylko prose niech nikt z bohaterów nie zginie podczas akcji ratunkowej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie next?

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))