poniedziałek, 6 stycznia 2014

17. Things we lost in the fire



                Wiedziałam, że Zack nigdy nie był aniołkiem. W zasadzie był zupełnym przeciwieństwem tego co kryje się pod definicją 'anioł'. Jednak to co powiedział ten więzień... Był koszmarem ich wszystkich. Czyżbym tak naprawdę nie znała Zacka? Nigdy nie mówił za wiele o tym co robił. Wiedziałam, że cokolwiek to jest, na pewno nie odbiega znacznie od tego co robił mój brat. Ale widocznie się myliłam.
                - Powiedz mi więcej - prosiłam. Mężczyzna spojrzał na mnie mętnym wzrokiem. Dopiero teraz zauważyłam, że cała górna część jego głowy była we krwi. Na jego policzku widniała zaschnięta kropla, która musiała toczyć się w kierunku brody, gdy krew była jeszcze świeża. Wzdrygnęłam się wewnętrznie.
                - W tym świecie nie ma nic za darmo - bąknął. Jego oddech przyprawiał mnie o mdłości, ale starałam się nie dać po sobie poznać jak wielką miałam ochotę odwrócić głowę albo zatkać nos, gdy do mnie mówił.
                - Czego chcesz? - spytałam twardo. Nie mogłam dać po sobie poznać jak bardzo przerażona jestem w środku. Nieważne kim dla nich był Zack. Wiedziałam kim był dla mnie i byłam gotowa poświęcić wszystko, żeby go odnaleźć.
                - Chcę...wolności - powiedział chrapliwie. Przełknęłam ślinę.
                - Pomoge Ci się stąd wydostać jeśli powiesz mi więcej o tym kim jest Zack - odparłam. Nie miałam pojęcia jak miałabym to zrobić, ale nie miałam wyboru. On był jedyną osobą, która mogła zdradzić mi chociaż część przeszłości mojego chłopaka.
                - Jesteś pewna, że możesz to zrobić? Sama? - W jego głosie była wyczuwalna kpina. Zmierzyłam go wrogim spojrzeniem.
                - Nie jestem tu sama - warknęłam. - A teraz gadaj!
                - Spokojnie - zaśmiał się. - Złość piękności szkodzi. - Odwróciłam się i odeszłam kilka kroków. - Czekaj! Wszystko ci powiem!
                Spojrzałam na niego z wyższością. Wróciłam na poprzednie miejsce patrząc na niego twardo.
                - Mów.
                - Ferguson to zabójca. Gangi wynajmują go, gdy chcą się kogoś pozbyć bez rozgłosu. - Czułam jak moje ciało się spina. Wzięłam nieco głębszy wdech, żeby nie spanikować. - Nie należy do żadnej grupy dlatego nie raz zabija kogoś dla jednej grupy, by miesiąc później zabić kogoś z grupy, która wcześniej go wynajęła. Nie mógł znaleźć gorszego sposobu na narobienie sobie wrogów. - Mężczyzna przewrócił oczami. - Każdy kto ma jakiekolwiek pojęcie o tym kim jest, prawdopodobnie go nienawidzi lub potrzebuje. Poznałem go w Bradford jakieś 5 lat temu, kiedy dopiero zaczynał, ale już wtedy wiedziałem, że ten dzieciak długo nie pożyje. I tak jestem zdziwiony, że tak późno zgarnęła go jakaś grupa. Szkoda, że trafił akurat na Red Snow. Raczej nic z niego nie zostanie, gdy już się zemszczą. Podobno Ferguson zabił brata samego przywódcy. Na Twoim miejscu... Czy to jest dym?
                Ostatnie słowa wyrwały mnie z otępienia wywołanego tym co usłyszałam. Skierowałam wzrok w miejsce gdzie utkwione było spojrzenie mężczyzny. Moje oczy rozszerzyły się na widok dymu wydobywającego się spod drzwi. To może oznaczać tylko jedno. Pożar rozprzestrzenił się już prawie po całym budynku. Gdzie jest Bones i Malik?! Pobiegłam w kierunku drzwi ignorując krzyki więźnia. Otworzyłam drzwi wzdrygając się, gdy poczułam jak nagrzana jest klamka. Buchnął we mnie dym, natychmiast sprawiając, że zaczęłam się krztusić. Widziałam jedynie zarysy tego co znajdowało się w pomieszczeniu. Wyglądało to jak magazyn, składownia czy coś w tym rodzaju. Na końcu były kolejne drzwi. Podbiegłam do nich zakrywając usta i nos swetrem. Im dalej szłam tym temperatura zdawała się podwyższać. Mimo to się nie poddawałam. Musiałam znaleźć Bonesa i Malika, bez nich sobie nie poradzę! Po otworzeniu kolejnych drzwi znalazłam się w kolejnym korytarzu pełnym drzwi. Cholera! Nie miałam czasu szukać w każdym pomieszczeniu, bo udusze się dymem! Otworzyłam pierwsze drzwi, na chybił trafił i zobaczyłam dwa martwe ciała leżące na ziemi obok biurek zastawionych milionem ekranów i komputerów. Od razu wiedziałam, że to nie on, bo ani Malik ani Bones zdecydowanie nie byli blondynami. Otworzyłam kolejne drzwi, ale tym razem zobaczyłam jedynie pustą sypialnię.
                - Bones!!! - krzyknęłam po czym zakrztusiłam się dymem, który dostał się do moich płuc.
                Szukałam dalej, nie mogłam się poddać. Sprawdziłam prawie wszystkie pomieszczenia i powoli traciłam kontakt z rzeczywistością. Dym wydawał się wyżerać moje płuca od środka. Usłyszałam wybuch, który zatrząsnął całym budynkiem. Straciłam równowagę i przewróciłam się na ziemię. Zaczęłam kaszleć jakbym miała wypluć własne płuca. Oczy piekły mnie od dymu, a całe ciało słabło z każdą sekundą. Gdyby nie adrenalina, która nieprzerwanie krążyła w moich żyłach, już dawno bym się poddała. Zamiast tego zaczęłam czołgać się do ostatnich drzwi. Nacisnęłam klamkę, oparzając sobie palce i uchyliłam drewniane nadpalone drzwi. W środku panowało piekło. Ogień pochłaniał wszystko na swojej drodze. Nagle dostrzegłam coś co dało mi nadzieję. Zielone oczy, patrzące na mnie z ziemi, należące do wytatuowanego chłopaka. Zobaczył mnie i wskazał coś ręką. Przerażenie ogarnęło mnie na widok czegoś co przygniotło jego nogi. O Boże. Nie! On nie może umrzeć! Czułam się winna. Łzy zebrały się w moich oczach. Bones machnął ręką, żebym uciekała, ale nie mogłam go zostawić. Doczołgałam się do niego, bo ogień nie dotarł jeszcze do części pomieszczenia, gdzie znajdował się chłopak.
                - Uciekaj! - powiedział słabym, ale stanowczym głosem.
                - Gdzie Malik? - spytałam próbując wydostać nogi Bonesa spod gruzu.
                - Nie wiem, on chyba... Chyba nie przeżył - dokończył łamiącym się głosem. Nie sądziłam, że kiedyś zobaczę jak Bones płacze, ale łzy w jego oczach były równie prawdziwe jak piekło wokół nas. - Zostaw mnie Mira, ratuj siebie! Przepraszam, że nie znalazłem Zacka...
                - To Red Snow mają Zacka - wydukałam. Strąciłam już prawie połowę gruzu z nóg Bonesa, ale byłam tak słaba, że nie wiedziałam czy dam radę z całością.
                - Red Snow? - zakaszlał. - Ale Kate... Oni ich wszystkich zabiją! Musisz ich ostrzec!
                - Poprawka, my musimy! - warknęłam podnosząc około 10-cio kilogramowy głaz z jego nóg.
                Wstałam i wzięłam Bonesa za ręce. Zaczęłam go ciągnąć do siebie. Musiało mi się udać. Nie wyjdę stąd bez niego! Nagle gruz ustąpił z nóg Bonesa, a ja poleciałam do tyłu. Przecięłam sobie o coś ramię i skrzywiłam się z bólu. Bones doczołgał się do mnie i szturchnął mnie, żebym wstała. Wyszłam stamtąd na czworakach. Po drodze wielokrotnie upadałam, ale za każdym razem Bones szturchał mnie i krzyczał, żebym się nie poddawała. Gdyby nie on zrobiłabym to już kiedy powiedział mi, że Malik nie żyje. Kiedy mijaliśmy celę mężczyzny, który powiedział mi o Zacku więcej niż on sam kiedykolwiek, wyjęłam pistolet i strzeliłam w zamek. Drzwi się otworzyły i mężczyzna wyszedł ze swojego więzienia. Wziął mnie na ręce i wybiegł na zewnątrz. Położył mnie na czymś miękkim, chyba trawie i pobiegł z powrotem do środka. Ostatnie co zobaczyłam to jego wynoszącego wiotkie ciało z wybuchającego budynku.

10 komentarzy:

  1. Boże!!! Boże!!! Jezu next!!! Next!!! Kochana cudo!!! <3 Cudo!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak. Moglas. Zabic. MALIKA!!!!! Jezu jakie emocje!! Swietne! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. B.O.S.K.I.E!! Ale czemu zabilas Malik'a??

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam wierze, że on nadal żyję :D nie wierze ci ♥ hahaha świetny rozdział daj szybko następny proszę no .! :333

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Jest cudowne. Świetny rozdział. Coś mi się nie wydaje, żebyś zabiła Zayna. Czekam na nn. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę cię.
    Nie wiem jak to zrobisz, ale Malik ma wyskoczyć z płomieni i żyć! Boże, ja miałam łzy w oczach jak Bones to powiedział. Może jednak.. Bo przecież nie może być tego pewny. Samego go przygniotło, więc nie widział Malika. Szczerze? Nie zależy mi na tym, by znaleźli Zack'a, bo to wszystko przez niego. Poza tym jest zabójcą, o ile wierzyć temu, co powiedział tamten więzień. Uch, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ;*
    @dirtwayland

    OdpowiedzUsuń
  7. Że niby COO?!Mam nadzieje że wyjdą WSZYSCY I to ŻYWI !!!JAKOŚ ale Źywi!!!!Bones, Malik !!! Dawaj nexta bo nie wytrzymam !!! A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój styl pisania jest niesamowicie wciągający. Masz wielki talent.
    Serdecznie zapraszam na bloga poświęconemu problemom. Jak sobie z nimi radzić, co zrobić by znów być szczęśliwym.
    Przeszłam w życiu trudny okres. Wiem co to znaczy "mieć coś na sercu".
    Jeśli nie masz problemów bezgranicznie się cieszę, ale i tak zapraszam. Na moim blogu będą umieszczane posty tematyczne o życiowych, po prostu ludzkich sprawach.

    http://mamy-problemy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam cię do Liebster Awards :D więcej info na moim blogu :D Wieczorem wszystko powinno się pojawić :D pozdrawiam :D
    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział tak mnie wciągnął, ze tylko czekam na kolejny.
    (Sory za spam)
    Zapraszam do mnie na3 rozdział i-need-friend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))