piątek, 20 czerwca 2014

34. I feel so empty



Kate

                Czułam się jak w innym świecie kiedy wyciągałam z torby klucze do mieszkania. Co ja tu w ogóle robię? To już nie jest mój świat. Ten naiwny mały świat, w którym pracowałabym w kawiarni i popełniała głupie młodzieńcze błędy jak pójście do łóżka z poznanym na imprezie chłopakiem. Nie zdążyłam nawet zwiedzić całego Londynu, pierwszej pozycji na dziecinnej liście, którą zrobiłam przed przyjazdem tutaj. Weszłam do środka i uśmiechnęłam się smutno na widok kilku nierozpakowanych jeszcze kartonów. W życiu nie pomyślałabym, że to wszystko się tak skończy. Roczna przerwa podczas, której miałam zdecydować kim chce być i co studiować. Teraz nie miałam już tego problemu. Wiedziałam kim jestem. Spojrzałam na ramkę ze zdjęciem stojącą na szafce, na którym byłam ja i większość dziewczyn z mojego roku, wszystkie szeroko uśmiechnięte i beztroskie, tak typowo amerykańskie jak tylko się dało. Klapnęłam ramkę zdjęciem ku dołowi. Musiałam w końcu przyznać, że to nie jest moje życie. Już nie. Nie potrafiłabym teraz do tego wrócić. Tęskniłabym za tym wszystkim co przeżyłam. Nie chodzi o te złe rzeczy. O tych pragnęłam jak najszybciej zapomnieć. Ale w tym wszystkim zdarzały się też dobre momenty. Zamknęłam drzwi i zostawiłam swoją walizkę w przedpokoju. Rozebrałam swój płaszcz i natychmiast przebrałam w coś wygodnego. Położyłam się na łóżku i wpatrzyłam w sufit. Myślałam, że ta cisza i samotność sprawi, że poczuje się lepiej z tym wszystkim. Ale czułam się tutaj zbyt obco i zupełnie nie na miejscu. To nie był dom; dom był tam gdzie byli ludzie, na których mi zależało i do których się przywiązałam i nawet najpiękniejszy widok z okna i najlepiej urządzone mieszkanie nie jest tak naprawdę domem jeśli z drugiego pokoju nie słyszy się ich śmiechu. Zdałam sobie sprawę z tego jak szybko uzależniłam się od nich wszystkich. Nigdy nie przywiązywałam się do ludzi w takim tempie. A teraz Ci ludzie byli centrum mojego świata. Mogłam wrócić do Glasgow. Jednak musiałam zachować się odpowiedzialnie, spłacić rachunki i zastanowić się co dalej. Zostało mi już naprawdę mało pieniędzy jeśli wiedziało się ile będę musiała przeznaczyć za wynajem.
                Zwinęłam się w kłębek na łóżku i przymknęłam powieki. I nagle znikąd nawiedziły mnie myśli o Liamie. Poczułam, że się trzęse i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że płacze. Nie wiedziałam już do końca dlaczego. A co jeśli naprawdę go kocham? Co jeśli to uczucie, które wypełnia cały mój umysł, ciało i duszę to właśnie miłość? Czy może łatwiej będzie się oszukiwać i wciąż temu zaprzeczać. Wtedy może przetrwam to wszystko. Bo Liam był również moim przyjacielem. Od wroga, chłopaka który był dla mnie groteską samego siebie, stał się kimś komu powierzyłabym swoje najcenniejsze sekrety, z kim chciałam spędzać swój czas, marnować go godzinami w jego towarzystwie podczas, gdy mogłabym robić tysiąc bardziej produktywnych rzeczy. Słowa 'nie wiem' stały się tak częstym wyrażeniem w moich myślach, że praktycznie towarzyszyły mi przez cały czas. Ja naprawdę nie wiem. Bo co zrobię kiedy pozwolę sobie go pokochać, wiedząc, że dla niego mimo wszystko jestem morderczynią? I wtedy wybuchłam jeszcze większym płaczem.

***
Mira

                Czułam, że wybudzam się z głębokiego snu. Ostatnimi czasy właśnie tak przede wszystkim spędzałam swój czas. Miałam nadzieję, że Zack w końcu się obudzi. Sarah powiedziała, że po torturach, które przeszedł jego umysł podświadomie może nie chcieć się obudzić, podała na to jakiś naukowy termin, którego nie zapamiętałabym nawet, gdyby napisała mi go na kartce. Najważniejsze było w tym to, że Zack mimo że dochodził do siebie, to wciąż pozostawał nieprzytomny. Pomagałam Sarah jak mogłam, obmywałam jego rany i uczyłam się zmieniać jego opatrunki, wszystkie trudniejsze rzeczy wykonywała ona. Odczuwałam z nią jakąś dziwną więź, czułam, że ona mnie rozumie. To nie było zwykłe współczucie, tego naprawdę nie potrzebowałam. To było po prostu zrozumienie, które sprawiło, że dogadywałyśmy się ze sobą tak dobrze jakbyśmy miały za sobą miesiące znajomości, a nie dni. Ustalone było, że wracamy do Glasgow, to znaczy ja, Horan, Zack i William kiedy tylko dwaj ostatni dojdą do siebie. Z Wiliamem było już o wiele lepiej i już zdążył uprzykrzyć nam życie. W zamian za to Sarah powiedziała, że będzie musiał sam dawać sobie zastrzyki przeciwbólowe i złamał się po drugim razie kiedy próbując wstrzyknąć sobie substancję w pośladek zrobił to tak krzywo, że igła weszła z jednej strony i wyszła tuż kilka centymetrów dalej. Sarah śmiała się z niego przez kolejne dwa dni, ale przynajmniej William przyznał, że potrzebuje jej pomocy. Chciałam już otworzyć oczy kiedy ogarnęło mnie dziwne uczucie. Cała się napięłam i bardzo niepewnie uchyliłam powieki. W jednej chwili moje serce się zatrzymało, a całe ciało wypełniło tak mocne uczucie, że miałam wrażenie, że zaraz zacznie się ze mnie wylewać falami euforii.
                - Boo. - Jego głos, miękkie wargi, zmęczone spojrzenie,  charakterystyczne zmarszczki wokół ust… To wszystko sprawiło, że w jednej chwili do oczu napłynęły mi łzy. - Tylko się teraz nie maż – dodał uśmiechając się krzywo.
                - Zamknij się dupku - powiedziałam i natychmiast przytuliłam się do niego delikatnie, żeby nic go nie zabolało, zaciskając powieki najmocniej jak się dało. Nie wierzę. Obudził się. W końcu. Nareszcie będę mogła spytać o wszystko i po prostu z nim pobyć, wiedząc, że tym razem zrozumie co do niego mówię. Sarah mówiła, że to w co zapadł Zack to tak łagodna wersja śpiączki spowodowana przeżyciami, naturalna reakcja organizmu. Chłopak zachichotał lekko, ale zaraz jęknął z bólu. - Ostrożnie Zack, jesteś naprawdę poważnie poturbowany…
                - Jakbym nie wiedział - mruknął. - Ile czasu byłem nieświadomy?
                - Ponad tydzień - powiedziałam odsuwając twarz od jego piersi, żeby móc mu spojrzeć w oczy. Kochałam jego oczy, kolor, kształt i to jak patrzyły na mnie teraz z uczuciem, mimo że zachowywał się jakby na niczym mu nie zależało czyli jak zawsze. Zack skrzywił się i przeklnął pod nosem. - Jak się czujesz?
                - Jakby przejechał po mnie walec drogowy - westchnął. Po chwili spojrzał mi prosto w oczy i aż nieco przestraszył mnie tym jak wiele emocji przewijało się  jego tęczówkach. - Wiesz co było najgorsze w całym tym torturowaniu, przesłuchaniach i traktowaniu mnie jak śmiecia?
                - Ból? - wydukałam drżącym głosem. Nie chciałam przy nim płakać. On zawsze był taki silny, nie znosił wszelkich słabości. Chłopak pokręcił przecząco głową i dotknął poharataną i szorstką dłonią mojego policzka. Kciukiem musnął moją dolną wargę przyprawiając mnie o dreszcz. Jego oczy złagodniały, a ja poczułam jakby prąd przeszedł mnie przez całą długość kręgosłupa.
                - Nie ból. Nie cierpienie. Świadomość, że już nigdy Cię nie zobaczę, że nie powiem Ci jak bardzo Cię kocham i jak bardzo na Ciebie nie zasługuje. I że do końca życia będziesz miała o mnie mylne zdanie, bo nie będziesz znała prawdy o tym co robię, czym się zajmuje kiedy wyjeżdżam i…
                Położyłam mu palec na ustach, żeby mu przerwać. Jego wyznanie mną wstrząsnęło. W naszym związku nigdy nie było takich wyznań. Odrzuciliśmy całą tą romantyczną taniochę, a przed innymi wręcz udawaliśmy, że nasz związek to nic poważnego. Więc usłyszenie z jego ust takich słów… Przesunęłam dłoń na jego szorstki od zarostu policzek. Ogoliłyśmy go z Sarah na samym początku naszego pobytu tutaj, żeby dostać się do jednej z ran na jego twarzy, ale teraz zdążył już odrosnąć. Miał ciepłą skórę, pozostałości po wczorajszej gorączce. Patrzył na mnie wyczekująco i nieco nerwowo. On też nie był przyzwyczajony do mówienia takich rzeczy, nie wiedział jak zareaguję.
                - Wiem o wszystkim Zack. Wiem o tym czym się zajmowałeś. Ja… Kocham Cię mimo wszystko. Jesteś miłością mojego życia, zawsze byłeś. Ale musisz również wiedzieć, że nie będę w stanie z Tobą dalej być jeśli po wyzdrowieniu wrócisz do tego. Nie wytrzymam tego psychicznie, rozumiesz? Jeśli to co się stało się powtórzy… I tak wciągnęłam już w to swoich przyjaciół. Mogą być teraz zagrożeni z mojego powodu. Moja przyjaciółka zabiła człowieka. Najbardziej niewinna dziewczyna jaką znam, niziutka, zabawna dziewczyna, która zrobiła to przeze mnie, bo ją w to wciągnęłam. Znowu ktoś może zechcieć się zemścić. I tak masz teraz mnóstwo wrogów. Błagam, nie pogarszaj tego…
                Chłopak otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz umilkł. Wydawał się nad czymś intensywnie zastanawiać. Podejmował decyzję. Los naszego związku był w jego rękach, a ja w jego ramionach. Nie wiedziałam czy byłabym w stanie go teraz odtrącić, jeśli podjąłby złą decyzję. Zamknęłam oczy przepełniona nadzieję i strachem. Każda kolejna sekunda sprawiał, że coraz mniej wierzyłam, że zrezygnuje z tego dla mnie. Zaczęłam się powoli odsuwać, ale wtedy Zack przysunął mnie do siebie z powrotem. Otworzyłam gwałtownie powieki i spojrzałam prosto w jego oczy. Nasze twarze były milimetry od siebie, a nasze nosy niemal stykały się ze sobą. Serce waliło mi w piersi tak gwałtownie jak ptak uwięziony w za małej klatce.
                - Jestem wielkim szczęściarzem. Każda inna dziewczyna nie dałaby mi nawet szansy tylko od razu zakończyłaby to co było. Jak myślisz jaka jest moja decyzja? Dla Ciebie porzuciłbym wszystko. 
                Jego ramiona przyciągnęły mnie do siebie jeszcze bliżej, a ja zaczęłam łkać w koszulkę, którą założyłam mu wczoraj jako piżamę. On taki nie był. Zmienił się. Wcześniej kochałam Zacka. Teraz wiedziałam, że jest tym co utrzymuje mnie przy życiu. Był moim powietrzem. Moim wszystkim.

***
Kate

                Ledwo wróciłam z miasta, a już wiedziałam, że zapomniałam o czymś bardzo ważnym. Zapłaciłam rachunki, poszłam zjeść śniadanie w najtańszej knajpce jaką znalazłam, zadzwoniłam z budki telefonicznej do rodziców i Veronici, udając jak zawsze, że wszystko jest świetnie. Zapomniałam jednak, że muszę coś jeść przez resztę dnia, bo nie mogę przecież żywić się tylko na mieście, bo moje chude oszczędności, zeszczupleją jeszcze bardziej. Ubrałam z powrotem płaszcz i owinęłam się ściśle szalikiem, dzisiejsza pogoda była naprawdę mroźna. A już myślałam, że pogoda się sprawdzi i ta zima w Anglii będzie łągodna. Wyszłam z domu i spojrzałam w niebo. Nie zdziwiłabym się, gdyby dzisiaj spadł pierwszy śnieg. Ale byłoby miło, gdyby stało się to dopiero kiedy wrócę do domu gdzie jest ciepło. Przeszłam zaledwie kilka kroków kiedy zobaczyłam wysoką postać w czarnej, grubej bluzie, która szła sprężystym krokiem prosto w moim kierunku. Przełknęłam ślinę i zwalczyłam chęć zawrócenia do domu. To tylko moja chora wyobraźnia. To zwykły człowiek, który nie chcę mi zrobić krzywdy. Ruszyłam pewnym krokiem do przodu, mimo że ręce całe mi się trzęsły. Dlaczego nie przekonałam Malika, żeby pojechał ze mną? Myślałam, że skoro w Ameryce nic mi się nie stało to tutaj też będę bezpieczna. Kiedy dzielił nas zaledwie kilka metrów ten ktoś podniósł głowę, żeby spojrzeć przed siebie i oboje zamarliśmy w pół kroku. Char. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Nic się nie zmienił. Dalej był tak samo przystojny. Zmieniło się jedynie to, że też jego uroda ani spojrzenie tych pięknych oczu nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Był tylko kolejnym ładniutkim chłopakiem. 
                - Wróciłaś. - To nie było pytanie. Był bardziej zszokowany niż ja. Zastanowiłam się czy gdybym to wszystko się nie stało to czy żyłabym teraz normalnie. Stwierdziłam, że nie. Wiedziałam, że prędzej czy później zakochałabym się w nim, a on we mnie. Od początku nas do siebie ciągnęło. A on też był w to wszystko zamieszany. Jednego jego brata zabił Zack, a drugi był szefem Red Snow. Prędzej czy później stałoby się coś co by mnie w to wciągnęło. Ale cieszyłam się, że zostałam w to wciągnięta od właściwej strony. 
                - Tak, wróciłam - powiedziałam patrząc na niego niepewnie. Chłopak zdawał się głęboko nad czymś zastanawiać.
                - Miałem nadzieję, że wrócisz. Jestem Ci winny przeprosiny i wyjaśnienia… - Spuścił wzrok. Westchnęłam i podeszłam do niego, żeby położyć mu rękę na ramieniu.
                - Nie musisz przepraszać. A poza tym wiem o wiele więcej niż powinnam. Przykro mi z powodu Twojego brata - mruknęłam patrząc mu w oczy. Char otworzył szerzej oczy i otworzył usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.
                - Naprawdę wesz wszystko? Skąd? Jak…
                - To długa historia - powiedziałam cicho.
                - Może opowiesz mi wszystko w jakimś ciepłym miejscu przy kawie? - Spojrzałam mu w oczy. Wiedziałam o co mu chodzi. Tu nie chodziło tylko o to, że chciał to wszystko wiedzieć. Chciał się po prostu ze mną spotkać. Ale ja nie potrafiłam. Wiedziałam, że on myśli o mnie w taki sposób w jaki ja myślałam o nim przed tym wszystkim. Ale teraz to się skończyło. Przypomniałam sobie o tym, że wkrótce mogą zacząć go szukać.
                - Char, przepraszam Cię, ale jestem w kimś nieszczęśliwie zakochana. Nie potrafiłabym… Nawet nie chcę. Nie mogę się z Tobą spotkać. Ale chcę żebyś wiedział, że możesz być w niebezpieczeństwie będą Cię szukać. Chcą znać odpowiedzi i myślą, że go do nich doprowadzisz.
                - Do kogo? - Uniósł brew.
                - Do O‘Dokeya. Twojego brata.



______________________________________________________________________________

Przepraszam, że musieliście czekać tak długo na rozdział, mam wymówkę, ale słyszeliście ją zapewne wiele razy na wszystkich blogach, które czytacie, więc nie będę się pogrążać. Chcę tylko żebyście wiedzieli,że nie porzucam tego bloga i dale będę go prowadzić, do końca. Przypominam, że możecie tweetować w hashtagu #LostFF o nowym rozdziale do czego bardzo Was zachęcam, do następnego rozdziału!

11 komentarzy:

  1. Jaki kochany Zack, jejku ')
    Biedna Kate:(
    Czekamnl na next.
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny. Ciekawe gdzie jest Liam, czy o niej mysli. Jezu, tyle pytan a tak malo odpowiedzi.

    Kocham mocno, nie musisz nam sie tlumaczyc. Masz tez wlasne zyccie . Nie mamy ci tego zazle:*

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamo.. Nie wiem jak to sie stało, że nie przeczytałam poprzedniego rozdziału. Tak strasznie chciałabym, zeby Kate była z Bonsem dsfghfdew
    Ehh.. Rozdział cudowny jak zawsze. Zdziwiło mnie, że ostrzegła Chara, ale z drugiej strony może to dobrze. :)

    Pozdrawiam xx
    @FUCKEDbyHARREH

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto było czekać .Świetny rozdział. Też jestem ciekawa gdzie jest Liam .Myślałam ze ta postać w kapturze to będzie on.:)Zaskoczylas mnie ,oby tak dalej :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial.super jak.zawsze :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny *,* Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  8. JEJ !! O n a G o K o c h a ! !
    To takie słodkie
    @RudaaSan

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))