niedziela, 11 maja 2014

31. Come with me

Reszte dnia spędziłam na jednym łóżku z Mirą, próbując jakoś powrócić do normalnego życia. Wczorajsza noc z perspektywy czasu wydawała się być po prostu zbyt surrealistyczna. Mało ludzi może się pochwalić przeżyciem czegoś podobnego, tak sądzę. Miałam nadzieję, że Mira opowie mi coś więcej o swojej rodzinie. Na razie jej przeszłość była dla mnie jedną wielką zagadką, a ona omijała ten temat szerokim łukiem. Nawet o Noah wspominała rzadko. Jakby teraźniejszość była jej jedynym życiem, a wszystko co stało się wcześniej zostało zamknięte i dostępne tylko dla niej. Z jednej strony bylo mi troche smutno, że nie chciała się przede mną otworzyć, ale z drugiej starałam się być wyrozumiała. Nie wiedziałam co skrywała jej przeszłość, a Mira na pewno miala jakiś powod, żeby sie nią z nikim nie dzielić. Sama opowiedziałam jej o swoim raczej nudnym dzieciństwie w Washingtonie i przyjaźni z Veronicą. To wszystko wydawało się teraz takie odległe. Mały dom jednorodzinny na typowej amerykańskiej ulicy, rodzice, babcia i mój młodszy braciszek... Ludzie, których tak bardzo kocham, a o których juz prawie nie myślę. To trochę przerażające. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo za nimi tęsknię. Za zapachem ciasta pieczonego przez babcię, za hałasem robionym przez brata i za wiecznym roztargnieniem Veronici, która wiecznie układała w głowie teksty piosenek. Długo nie wiedziałam o tym, ze zawsze chciala pracować w wytwórni, tworzyć muzykę i tak dalej. Zupełnie nie wiem dlaczego się tak tego wstydziła. Może to przez jej rodziców, którzy należeli raczej do konserwatystów i każdy zawód, który nie mieścił się w zakresie lekarz/prawnik/przedsiębiorca był dla nich stratą czasu i niegodzien ich córki. Tak bardzo chciałabym móc ich teraz zobaczyć i chociaż na chwilę uciec z tego wariatkowa. Ale dzielił nas ocean, droga której nie dało sie pokonać od tak.
- O czym myślisz? - spytała Mira szkicując coś w notatniku. Przewróciłam się na plecy i podłożyłam ręce pod głowę.
- O tym, że chciałabym zobaczyć swoją rodzinę - westchnęłam. - Praktycznie z nimi nie rozmawiam, muszą być okropnie źli i zawiedzeni, że tak ich ignoruje. Zawsze byliśmy ze sobą bardzo zżyci, bo mieliśmy tylko siebie. Cała reszta rodziny mieszkała w innym stanie i rzadko się widywaliśmy.
- To czemu do nich nie pojedziesz? Tutaj nic Cię nie trzyma, na razie jesteśmy bezpieczni. Powinnaś odpocząć od tego świata. Jakbym miała taką możliwość to już by mnie tu nie było - powiedziała dziewczyna nie odrywając oczu od kartki papieru.
Zamilkłam na chwilę. Rzeczywiście. Znając ich mogliby załatwić wszystko za mnie, żeby nie było śladów, które mogłyby do mnie doprowadzić jak na przykład użycie karty. To wszystko naprawdę było na wyciągnięcie ręki. Mogłabym bez problemu wyjechać nawet na tydzień, a po wróceniu pojechać prosto do szpitala do Bonesa. Ale miałam wątpliwości. Nie mogłam przewidzieć tego co się stanie. O'Dokey już raz mnie zaskoczył. Wybieranie się tam w pojedynkę było prawdopodobnie głupie i bezmyślne jeśli lepiej się to przemyślało. Ale z kim miałabym tam pojechać? Normalnie poprosiłabym Liama, ale po tym wszystkim... Mira nie wchodziła w grę, bo dziewczyna nie ruszy sie stąd dopoki Zack tu jest. A jak na razie chłopak glównie spał i znosił wszystko co robiła mu Sarah, łącznie ze zszywaniem łuku brwiowego. Zostawał tylko Malik i Horan, a moi rodzice dostaliby zawału na ich widok. W szczególności Malika. Z resztą dlaczego mieliby się zgodzić? Horan praktycznie mnie nie znał, a Malik... Nie byliśmy na tyle blisko, żebym mogła go zabrać do rodziców bez obawy, że nie zrobi czegoś głupiego. Ale tak naprawdę był jedyna osoba, którą mogłam aktualnie o to poprosić. Albo to albo nie zobacze swoich rodziców jeszcze przez dłuższy czas. Za miesiąc były święta, do tego czasu może się wydarzyć naprawdę wiele i nie mam pewności, że uda mi się je spędzić z rodziną. Cholera. To oznacza, że muszę zaryzykować.
- Co sądzisz o Maliku? - spytałam Miry po dłuższej chwili. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona znad swojego notesu.
- Jest przystojny...na swój mroczny sposób - powiedziała niepewnie. Wybuchłam śmiechem i przewróciłam się na brzuch jednym ruchem.
- Chodziło mi o to co sądzisz o nim jako o osobie, wiem, że jest przystojny - dodałam rozbawiona. Czy ona naprawdę od razu założyła, ze chlopak mi sie podoba i dlatego ja o niego pytam? Boże, czuje się jakby flirtowanie z kilkoma chłopakami na raz było do mnie podobne przez to jej spojrzenie.
- Aaa... To sory. - Przygryzła wargę. Zamyśliła się na chwilę. - Cóż, na pewno jest troche...troche bardzo nieodpowiedzialny jeżeli chodzi o akcje i jest uzależniony od adrenaliny. Ale poza tym z tego co wiem, ma 3 młodsze siostry, w których jest absolutnie zakochany i trzyma je z dala od tego świata najbardziej jak się da. Jest najlepszym przyjacielem Bonesa i Noah i wiem, że za każdego z nich oddałby swoje życie. A poza tym jest pewnym siebie dupkiem, czyli nic co wyróżniałoby się wśród ludzi jego pokroju. - Wzruszyła ramionami. - A dlaczego pytasz?
- Zastanawiałam się czy zgodziłby się ze mną polecieć do rodziców... - Mira spojrzała na mnie szczerze zaskoczona.
- Więc jednak Ci się podoba? A myślałam, że prędzej coś jest między Tobą a Liamem...albo Bonesem - dodała po chwili. Spojrzałam na nią jak na przybysza z innej planety.
- Nie traktuje żadnego z nich w ten sposób. To znaczy Liam... Ale teraz to i tak nie ma żadnego znaczenia skoro nie potrafi się pogodzić z tym co zrobiłam. Bones byłby bardziej wyrozumiały, wiem, że nie oceniałby mnie tylko przytulił... Gdyby nie chodziło o jego siostrę. Ale tylko się przyjaźnimy. A Malik... Na początku wydawał się maksymalnie onieśmielający, ale po bliższym poznaniu okazuje się być jak taki...mały, puszysty szczeniaczek. - Mira wybuchła śmiechem, który wstrząsnął chyba całym domem. Cóż, porównanie mi sie średnio udało. Trudno porównywać mężczyznę pokrytego tatuażami na większej części ciała, z kolczykiem w brwi i zamiłowaniem do ognia, do słodkiego szczeniaczka, ale... Czasami właśnie tak się zachowywał.
- Wiesz, to Twoja decyzja. Ja osobiście do Malika mam ograniczone zaufanie, bo jest trochę nieprzewidywalny, ale będziesz tam bezpieczniejsza z nim niż sama. Rozumiem dlaczego nie chcesz poprosić Liama, w sumie i tak na niewiele by Ci sie zdał w sytuacji zagrożenia. Jeśli tylko się zgodzi, to nie widzę przeciwwskazań.
- To chyba zostało mi tylko poproszenie go o to. I oby się zgodził - mruknęłam zwlekając się z łóżka.
Mira życzyła mi powodzenia kiedy wychodziłam z pokoju. Posłałam jej nerwowy uśmiech i wyruszyłam na poszukiwanie Malika. Nie wiedziałam gdzie był jego pokój, z resztą ten dom był tak ogromny, że nie pamiętałam nawet drogi do pokoju Williama. Albo swojego. Wiedziałam tylko, że jeśli zejdę na dół, znajde się w salonie, a stamtąd było kilka kroków do kuchni. Postanowiłam zacząć właśnie na dole. Przez to, że sufity były tu sporo podwyższone, czułam się jak jeszcze większy krasnal niż zwykle. Nie było to wcale miłe uczucie. Wszyscy zawsze mówili mi, ze to takie słodkie i tak dalej, ale gdyby przeżyli to co ja w klubie w Londynie, kiedy dopiero tam przyjechałam zdecydowanie zmieniliby zdanie. Według prawa brytyjskiego byłam już pełnoletnia i mogłam już spożywać legalnie alkohol. Tylko problem tkwił w tym, że według barmana ledwo odrosłam od ziemi i wyglądałam na 14 lat. Więc tak, to mogło być nieco irytujące.
Salon był zupełnie pusty, a w kuchni znalazlam jedynie Horana, który próbował wskrzesić resztki wczorajszego obiadu Sarah, jak sądzę. Ale za to wytłumaczył mi w skrócie jak dojść do pokoju Malika. Gdyby dom Sarah nie był aż tak ogromny nie sprawiałoby mi to aż tak dużego kłopotu. A tak zabłądziłam przynajmniej 3 razy kierując się wskazówkami chłopaka. W końcu zaczęłam bezczelnie otwierać wszystkie drzwi, raz trafiając na Zacka pogrążonego w głębokim śnie. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. Tak, uczucie, że przyczyniłam się do uratowania go było niesamowite. Czułam, że spłaciłam dług wdzięczności kiedy w pewien sposób uratował mnie tamtej feralnej nocy. Zamknęłam ostrożnie drzwi, żeby go nie obudzić. Odwróciłam się i pisnęłam zaskoczona widząc tuż przed sobą czyjąś męską klatkę piersiową. Podniosłam wzrok do góry i zobaczyłam brązowe oczy, w których kryło się rozbawienie.
- Malik przysięgam, że przestraszysz mnie tak jeszcze raz, a wpakuje Cię do trumny własnoręcznie - powiedziałam chwytając się za serce i próbując uspokoić swój oddech.
- Ałć, to bolało! Podobno mnie szukałaś to jestem - odparł wzruszając ramionami. W ręku trzymam paczkę papierosów i wyraźnie chciał jednego zapalić.
- Wiesz, że Sarah nie będzie raczej zachwycona jak zasmrodzisz jej korytarz? - Uniosłam brew, gdy mój oddech się już w miarę wyrównał. Chłopak spojrzał ze smutkiem na swoje fajki.
- Pewnie masz racje... Nie wiesz czy jest tu gdzieś jakiś balkon?  - spytał chowając paczkę do kieszeni dżinsów.
- Balkon? Człowieku ja nie wiem nawet gdzie jest mój pokój! - Malik wybuchnął śmiechem i objął mnie ramieniem.
- To chodź, zaprowadze Cię zanim się zgubisz w tym wielkim, złym domu - zachichotał. - To czemu mnie szukałaś? Stęskniłaś się za moimi muskułami?
- Wybacz, ale do najbardziej umięśnionych to Ty nie należysz. - Pokazałam mu język kiedy prowadził mnie w kierunku pokoju.
- Nie no teraz to mnie obrażasz, jestem bardzo umięśniony!
- Tak, tak, oszukuj się dalej - zakpiłam. Zayn zatrzymał się nagle w półkroku i spojrzał na mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku.
- Cóż na pewno jestem wystarczająco silny, żeby zrobić to.
Bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce zanim zdążyłam zareagować i wystawił za poręcz przez co zawisłam jakieś 3 metry nad salonem. Zaczęłam piszczeć i błagać chłopaka, żeby postawił mnie z powrotem na ziemi.
- Ale że niby tam? - Udał zaskoczonego spoglądając w dół.
- Nie!!! Obok Ciebie, błagam zrobie wszystko, cofam to co powiedziałam, jesteś bardzo bardzo umięśniony a teraz błagam!!! Boje się do cholery!!! - piszczałam przerażona tym, że pode mna była przepaść. Uwiesiłam się na szyi Malika i nie zamierzałam jej puszczać.
- Okej, okej, żartowałem tylko - mruknął bez problemu stawiając mnie na ziemi obok siebie. Jeszcze chwile trwałam tak uwieszona na jego szyi zbyt przestraszona by mówić.
- To nie było ani troche kurwa śmieszne! - wydarłam się na niego wciąż ściskając go mocno.
- Przepraszam... Wiesz, że bym Cię tam przecież nie puścił krasnalko - powiedział uspokajająco. - Co chciałaś? Dlaczego mnie szukałaś?
- Teraz to już nieważne. - Odsunęłam się od niego wciąż nieco roztrzęsiona.
- Ale ze mnie frajer, cholera, przepraszam, powiedz co chciałaś? - odparł ze skruchą. Malik żałujący czegoś? Cóż, to zdecydowanie był nowy Malik.
- Zapytać czy poleciałbyś ze mną do moich rodziców do Ameryki, ale teraz to już chyba nieaktualne - burknęłam. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Dlaczego akurat ze mną? Przecież bujasz sue w tej sierocie Liamie...no i kręcisz z Bonesem, to mój przyjaciel, to byłoby nie fair w stosunku do niego. - Skrzywił się.
- Czemu wszyscy uważają, że z nim kręcę?! - Wzniosłam ręce do góry w geście bezsilności.
- Nie wiem... Po prostu wydaje się, że rozumiecie się bez słów i jesteście ze sobą blisko, no i Bones patrzy zawsze na Ciebie z taka opiekuńczością...
- Co? - Spojrzałam na niego zaskoczona. Nigdy nie zauwazylam, żeby Bones traktował mnie jakoś specjalnie. Wręcz przeciwnie, kiedy włamywaliśmy się do tamtej kamienicy traktował mnie bez żadnej ulgi, jak równą sobie, mimo że trzymałam wtedy w ręku broń pierwszy raz w życiu. - Z reszta nieważne. Aktualnie nie mam ochoty myśleć o amorach, marze o zobaczeniu rodziny po tym wszystkim, ale czułabym się bezpieczniej z kimś takim jak Ty... Pojedziesz ze mną?
- Przed chwilą mówiłaś, że się rozmyśliłaś. - Uniósł jeden kącik ust ku górze. Wzniosłaś oczy do nieba.
- Jestem zdesperowana i gotowa posunąć sie do ostateczności, jedziesz czy nie? - burknęłam czując się nieco upokorzona, że muszę go o to prosić.
- Jasne skrzatko, to będzie dla mnie czysta przyjemność. Masz może seksowną młodszą siostrę? - Poruszył brwiami. Dźgnęłam go w pierś.
- Brata pedofilu, i łapy z dala od niego - powiedziałam ostrzegawczo.
- Spokojnie. Bardziej interesują mnie nienaturalnie niskie brunetki. - Puścił mi oczko. Przewróciłam oczami.
- Weź mnie lepiej zaprowadź do mojego pokoju, bo coś za bardzo się ekscytujesz, Malik.
- A może do mojego?
- Już żałuję, że Cię poprosiłam o ten wyjazd...

13 komentarzy:

  1. Takie przekomarzanki moga znaczyc tylko jedno !! Milosc ;X ale lepiej jakby byla z Liamem xD rozdzil bboskiii ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial zajebisty jak zawsze : )) kocham tak bardzo to ff jedno z lepszych ktore czytalam o Liamie *-* chce wiecej Late ( lol nie wiem jak inaczej ich nazwac) moment :(( kckckx x @mgghoran

    OdpowiedzUsuń
  3. Malik moim mistrzem ahhh!
    Czy ona może się pogodzić Li? Proszę :(
    Czekam na nowy rozdział!
    Pozdrawiam,
    @ilypena

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to FanFiction!!!!!!!!
    @RudaaSan

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się strasznie podoba rozdział i czekam na następny ;)
    ~@KicjaVenus

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział *-* ale teraz się boję xD z kim będzie Kate? Liam, Bones a może Malik? Dużo weny aniołku xx @hayate_natsumi

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział :) Zaczynam dochodzić do wniosku ze Kate lepiej byłoby z Malikiem albo chociażby Bonesem skoro Liam nie chce jej zaakceptować .Rodzice Kate chyba padną jak zobaczą z kim przyjechała ich córka .Już nie mogę się doczekac tej podróży bo lubie jak Kate i Malik się przekomarzaja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie tego Malika, ale sorry Liam ma pierwszenstwo xD
    Podobnie to co łączy bohaterke z Bonsem wydaje sie tylko jak taka więź między rodzenstwem :d Mimo tego, że krótko się znają.
    i tak jestem ten no #TeamLiam xd
    Przerazajace jest to ze sie czai gdzies ten O'Dokey.
    Szkoda ze nie jedzie jednak z Liamem.
    I tak sie pogodza ;d
    ja to czuje poprostu ;p
    Swietny rozdział, zreszta jak wszystkie wczesniejsze :D
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    www.best-thing-1d.blogspot.com
    Licze na opienie kogos utalentowanego :P
    Pozdrawiam :)

    I PS. skoto jeden komentarz=jeden uśmiech to mam nadzieje, że mój w miare spory komentarz oznacza większego smajla :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak ta niech będzie z zaynem <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny! Straaasznie sie ciesze, ze jedzie z Zaynem, nie wiem czemu xd jezu xbsjahx czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohoho świetny rozdział ;*Sorrki ale mialam ostatnio malo czasu i zaglądałam tylko na 1 twój blog !Wszystko nadrobię :d . A. ;*;*

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz = 1 uśmiech :))